czwartek, 6 stycznia 2022

Dwie w jednej

czyli mała wprawka w dwukolorową brioszkę

    Powyższa czapka nie jest pierwszą w technice brioche, która zeszła z moich drutów - jest dokładnie drugą. Biorąc pod uwagę fakt, że pierwszą zrobiłam chyba trzy lata temu, to mój dorobek nie jest imponujący. 
    Pierwsza próba wydziergania brioszkowej czapki zakończyła się umiarkowanym sukcesem, co widać na niżej zamieszczonym obrazku. 
    Oczka, mimo wielokrotnego już prania, nadal nie są równe, gdzieniegdzie widać prześwity i dziurki. Frontowy motyw jest mega dziwny, nie przedstawia nic konkretnego i nie widać w nim jakiejkolwiek estetycznej koncepcji. Nic dziwnego, bo takowej nie było. Moim głównym celem było przećwiczenie dodawania i odejmowania oczek w obu kierunkach.
Technika brioche z założenia jest dwustronna, a jej dwukolorowa wersja powinna dawać spektakularny efekt. Jak widać nie zawsze się udaje:-)
Ale, o dziwo, pomimo tych wszystkich niedoskonałości, lubię tę czapkę i często ją noszę.
    Po trzech latach zapragnęłam ponownie zmierzyć się z brioszką, mając nadzieję na lepszy efekt niż za pierwszym razem. Trzy lata to jednak bardzo długo. Właściwie musiałam wszystkiego uczyć się od nowa i chociaż nauka poszła mi całkiem sprawnie, to nie obyło się bez prucia. Najpierw nabrałam za mało oczek, potem właściwą ilość, ale wybrałam za cienkie druty, następnie przestał mi się podobać wzór. W końcu zdecydowałam się nie kombinować zbyt wiele i wydziergałam skromne trzy rzędy kropelek.
Druga brioszkowa czapka wykonana jest już staranniej, uniknęłam powstania nieładnych dziur i nie zrobiłam już błędów (tzn. zrobiłam, ale szybko je wychwyciłam i naprawiłam), dlatego czapka noszona może być dwustronnie. Mam więc w jednej tytułowe dwie czapki:-)
    W rewersie kropelki stały się przecinkami :-)
    Mam dość sporo pojedynczych motków pozostałych po innych projektach, które będą się  świetnie nadawały na dwukolorowe brioszkowe czapki. Myślę więc, że nie powiedziałam jeszcze ostatniego słowa w tym temacie:-)

DANE TECHNICZNE:
obie czapki:
druty: 3,0
włóczka: Nord Drops

Na koniec pokażę jeszcze, co moi bliscy znaleźli pod choinką. Ręcznie robione prezenty są super!

17 komentarzy:

  1. Brioszka to ciekawy wzór i kiedyś też się z nim zmierzę. Obie czapki są świetne. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne czapki! Ja akurat estetyczną koncepcję w tej pierwszej widzę:-) Ciekawą rzecz pokazałaś w tym poście tak przy okazji, mam na myśli to, że czasami niedoskonałe rzeczy doskonale nam służą, ale też są motywacją by udoskonalać swój warsztat. Swoją drogą, na głowie nie widać żadnych nierówności w oczkach tej czapki. Mam apetyt na brioszkę, zrobiłam dużą chustę, a mniejsze rzeczy ciągle mam w planach, przeglądając swoje motki lubię je łączyć i dopasowywać właśnie pod kątem połączenia kolorów w brioszce. Polubiłam też Nord, tę fajną miękkość. Ile motków zużyłaś na Twoją czapkę, po jednym w każdym kolorze?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, niedoskonałości napędzają moją pasję, bo przecież chodzi o to, żeby gonić króliczka, a nie żeby złapać go:-)
      Na pewno nie zużyłam całych motków, trudno mi powiedzieć dokładnie ile, bo motki były już wcześniej zaczęte, a nie zważyłam ich. Zostało mi jeszcze trochę z każdego z nich, ale nie na tyle, żeby wydziergać kolejną czapkę. Włóczka Nord jest moją ulubioną z powodu odpowiedniego stosunku ceny do jakości.

      Usuń
    2. Dzięki za odpowiedź, zatem jak mam dwa całe motki to na pewno wystarczy. A wskaźnik ceny do jakości jeszcze bardziej podskakuje podczas alpaka party;-)

      Usuń
  3. Oooo ja też bym chętnie wróciła do broszki. Zrobiłam tylko jedna taka czapkę dawno temu i wiem że chętnie ja nosiłam. A ten wzór to skąd miałaś? Prosty i bardzo ładny.

    OdpowiedzUsuń
  4. Bokasiu ta 1.czapka co to niby nie wyszla bardzo fajnie wygląda, i zupełnie inaczej na twojej głowie niż na wczesniejszych ujęciach,wzór całkiem oczywisty i ta druga również ładna,gratukuję! Gosia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Gosiu. Brioszka rzeczywiście lepiej prezentuje się w trójwymiarze niż na płasko:-)

      Usuń
  5. Przyznaję bez bicia, nigdy nie czułam pociągu do takich technik... Wizualnie nie moje klimaty, więc mnie nie ciągnie do choćby próby dziergania... Ale propsuję handmajd, zwłaszcza kiedy z głowy pomysł 😉💪👍👌✌️

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bez obaw - nie będę Cię biła za szczerość;-) Dzięki za probsa:-)

      Usuń
  6. Do brioszki przymierzam się już od dawna tak jak do skarpet:) Bardzo korci mnie poznanie nowej techniki i zapewne kiedyś do tego dojdzie. Tym bardziej, że Twoje czapeczki są urocze i wydziergane z pasją! Niedoskonałości nie ma co wypatrywać bo najważniejsze, że są noszone. Jasny wzór jest intrygujący i prezentuje się bardzo ciekawie.
    Prezenty pod choinkę są rewelacyjne!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Amuszko zachęcam Cię do spróbowania, może Ci się spodoba. Ja lubię poznawać nowe techniki i formy. Nie wszystkie goszczą później u mnie na dłużej. Na razie rządzą skarpety. Mam też takie, które czekają aż przyjdzie ich czas: z technik to mozaika, z firm to rękawiczki.
      Dziękuję i pozdrawiam.

      Usuń
  7. No to czuję, że będzie teraz ssanie na brioszki i za kilka miesięcy/tygodni olśnisz niebywałą kolekcją!!! (Tak jak z tymi skarpetkami było:)))
    Na głowie czapka to nie ta sama rzecz po prostu, a najważniejsze, że ją lubisz! Fajnie, że są dwustronne! Ja się późno ocknęłam z dzierganiem i teraz mam długą listę do nadrobienia, a że przeczytałam gdzieś że brioszki włóczkożerne, to trafiły na koniec. Ale skoro na czapę niecałe dwa Nordy - może temat nieco awansuję ;) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze nie wiem, czy wkręcę się na dłużej w brioszkowanie. Póki co, mam na drutach kolejne skarpety;-)
      Brioszka jest włóczkożerna i czasochłonna, dlatego choć marzy mi się sweter, to nie wiem, czy starczy mi determinacji.
      Pozdrawiam.

      Usuń
  8. Jeszcze nie robiłam niczego brioszką, ale bardzo mi się podoba ta technika! Czapki wyszły świetne! A najcudniejsze są te ręcznie robione prezenty - takie od serca, kolorowe! Ja mówię moim bliskim, że dziewiarka w każde oczko wkłada dużo miłości i dlatego takie ręcznie robione rzeczy są cenne i otulają potem obdarowanego ciepłem i tą miłością właśnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest dokładnie tak jak piszesz, w każdym oczku jest nawet jeśli nie miłość, to na pewno wiele pasji, mnóstwo uwagi, liczne godziny poświęcone, by powstała mniejsza czy większą rzecz. Dlatego rękodzielnicze prezenty są bezcenne;-)
      Brioszka jest ciekawą techniką, ale bardzo włóczko- i czasochłonną;-) Spróbuj!

      Usuń

Cieszę się, że do mnie trafiłaś/łeś, będzie mi miło, jeśli zostawisz po sobie ślad w postaci komentarza.