poniedziałek, 13 grudnia 2021

Dwie nitki naraz

czyli rozpoczynam przygodę z żakardem 

Skarpety bez dwóch zdań zdominowały moją dziewiarską aktywność i choć zdarzają mi się małe odskocznie, to generalnie motywem wiodącym są skarpetki. Nie zamierzam z tym walczyć. Poczekam, aż samo mi przejdzie, a może i nie ;-)

Byłam już zafiksowana przez dłuższy czas na różnych rzeczach, najdłużej chyba na szydełku, produkowałam wtedy hurtowo zazdrostki, serwety i obrusy. Minęło. 
Potem przerzuciłam się na pledy z elementów, a następnie na szydełkowe zabawki amigurumi. Przeszło. 
Później przyszedł długi okres swetrowy, przerywany od czasu do czasu przez inne części garderoby: chusty i czapki. 
Jednak odkąd półtora roku temu zrobiłam pierwsze koślawe skarpety, faza swetrowa choć nie odeszła całkiem w odstawkę, to czasowo wyraźnie spowolniła, a obok niej, równolegle pojawiła się faza skarpetkowa.
Obecnie z moich cieniutkich drutów skarpety schodzą regularnie co kilka dni.
 
Zaczynałam od metody rozpoczynania od palców, teraz moją ulubioną jest ta robienia skarpet od góry. Większość z moich skarpet była robiona zwykłym dżersejem. Całą atrakcją była uroda samej włóczki. Nie polubiłam się zbytnio z wzorami strukturalnymi i ażurami, ale nie mówię ostatniego słowa, wszystko ma swój czas, więc może ich czas jeszcze nie nadszedł.

Dwóch nitek używałam już wcześniej, ale tylko w motywie paseczków zmienianych w każdym rzędzie. Nie było to więc równoczesne dzierganie dwoma kolorami.

Moim marzeniem było zmierzenie się z techniką żakardu, ale na przeszkodzie stała moja nieumiejętność takiego prowadzenia dwóch nitek na palcu wskazującym lewej ręki, żeby zachować między nimi odpowiedni odstęp i móc później swobodnie dziergać raz jednym raz drugim kolorem.

Wiem, że są specjalne gadżety, np. pierścionki do żakardów, które ułatwiają separację obu nitek.  Dowiedziałam się nawet, że Mikołaj podrzuci mi taki pod choinkę, ale do świąt jeszcze zostało trochę czasu, a ja jestem w gorącej wodzie kąpana. Spróbowałam nauczyć się dziergać żakardem bez dodatkowych akcesoriów. Ale choć podglądałam mnóstwo filmików na YT, to łatwo nie było i zaliczałam prucie za pruciem. Aż w końcu trafiłam na taki film, który wreszcie do mnie przemówił. Zrozumiałam, że nie jest to nic trudnego i że nawet przy moim braku koordynacji, poradzę sobie.

Nieocenioną okazała się znowu Intensywnie Kreatywna i jej metoda na "cwaną dziewiarkę". Piszę znowu, bo wielokrotnie korzystałam, z jej podpowiedzi, rozwijając tym samym mój dziewiarski warsztat. W tym filmie, ok. 58 minuty Intensywnie Kreatywna pokazuje, jak zawinąć obie nitki na palcu, żeby bez przeszkód dziergać żakardem.

Moje pierwsze żakardowe skarpety nie mają skomplikowanego wzoru, chodziło mi wyłącznie o przećwiczenie techniki prowadzenia dwóch nitek. Przy drugiej skarpetce szło mi już całkiem sprawnie. Efekt mnie zadowolił, nie było ani dziur, ani zbytniego ściągania nitek z tyłu.
Skoro pierwszy żakard mnie zadowolił, przy drugim pokusiłam się o trochę trudniejszy wzór. Zrobiłam nim jednak tylko cholewkę, bo praca trochę mi się ślimaczyła i chciałam ciut przyspieszyć. Dlatego wprowadziłam dobrze przeze mnie opanowane paseczki i praca szybko dobiegła końca.
Moją refleksją po wydzierganiu dwóch żakardowych par skarpet jest, iż ta technika, przez to, że po lewej stronie prowadzi się obie nitki, sprawia, że dzianina jest strasznie gruba. Nie wiem, czy będę gotowa nosić tak ciepłe skarpety.
Nie samym żakardem jednak żyję. W poniższej parze testowałam nową dla mnie włóczkę skarpetkową, zakupioną w sieciówce Action. Włóczka Alison&Mae Selfstriping Sockyarn była tania, ale robiło się nią całkiem przyjemnie. Nie wiem jeszcze jak się zachowuje w użytkowaniu. Ocenię po jakimś czasie.
Mimo iż, włóczka jest farbowana w regularne kolorowe paski, to i tak stosowałam markery do liczenia rzędów, miałam wtedy pewność, że obie będą identyczne.
Ciekawski Mietek, kot Starszej Córki "pomagał" mi fotografować:-)
I na koniec jeszcze czarne tweedowe skarpety wykonaną wełną skarpetkową Trekking Tweed od Zitron Atelier. Lubię serię Trekking XXL. Robiłam z niej już wielokrotnie, niektóre* skarpety sama noszę, piorę w pralce i nic złego się z nimi nie dzieje. 
*inne idą w świat:-)
Przy okazji fotografowania skarpet z dna szuflady wyjęłam moje prace szydełkowe. Fajnie, że mogą zaistnieć w roli tła, nawet jeśli jest ono bardzo fragmentaryczne.

P.S. Obserwując blogi niemieckie, czy śledząc niemieckie konta na Instagramie, zauważyłam, że tamtejsze dziewiarki wspominając jaką włóczką pracują, używają praktycznie identycznej formułki, że jest to post niesponsorowany i reklama nie została zlecona. Chyba jest to wymóg prawny. 

W takim razie ja też nadmienię, że wymieniając nazwy produktów i firm nie robię tego na zlecenie, a jedynie dla informacji koleżanek dziewiarek, w celu wymiany opinii i doświadczeń;-) 

27 komentarzy:

  1. Bokasiu, bardzo Cię rozumiem, bo sama z przyjemnością siedzę w temacie skarpetkowym.Ale uważam, że już możemy sobie pozwolić, aby dziergać co chcemy i kiedy chcemy. Tym bardziej, że się rozwijasz i ciągle oswajasz nowe techniki. Ja wiem, że na żakard się nie skuszę, bo zbyt pracochłonne,ale myślę, że kiedyś wypróbuje technikę mozaiki od Reni witkowskiej, bo to nie będzie takie grube. Mnie bardzo sa pomocne Twoje wpisy o użytej włóczce przy projektach. Już korzystałam z Twoich informacji przy zakupie włóczki Nord. Więc rozumiem, że kiedy podajemy ibformacje, to raczej myślimy nie o reklamowaniu , ale o koleżankach blogowych, które z naszych doświadczeń mogą skorzystać. Te Twoje tło koronkowe na zdjęciach jest urocze. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Technika mozaiki jest w moich planach:-) Kiedy poczuję się pewnie w żakardzie, przyjdzie kolej na mozaikę - nie lubię się rozpraszać:-)
      Nie umiem pisać fachowo i rzeczowo o włóczkach i zawsze mam obawy, że to, co dla mnie dobre, nie musi odpowiadać innej dziewiarce. W końcu każdy musi sprawdzić na sobie, czy lubi jakąś włóczką pracować, czy nie.
      Ale tym bardziej cieszy mnie, kiedy moja opinia jest pomocna. Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  2. Też zauważyłam, że w życiu dziewiarki są różne okresy. Wszystko związane z szydełkowaniem i druty z całym dzierganym pakietem. Dziergany zestaw jest bogaty i zawiera wiele inspiracji. Twoja obecna fascynacja jest jak najbardziej na czasie. Zima, prezenty no i przyjemność tworzenia. Skarpet nigdy dosyć. Dodatkowa para zawsze sprawia radość i zadowolenie. Chyba nie
    skłamię jak powiem że jesteś profesjonalistką w tym temacie. Piękne skarpetki dziergasz i dodatkowo dzielisz się tym doświadczeniem z innyni😍
    Żakarowe skarpetki są piękne a dodatkowe nitki sprawiają że są grubsze i cieplejsze, takie dla zmarzluchów🥶
    Mnie zaintrygowały te paskowane. Ciekawa jestem jak uzyskałaś jednakową szerokość i rozkład w obu skarpetkach. Wiem że liczyłaś rzędy ale chodzi o kolory. Czy nitki były cięte czy też motki są precyzyjne w układzie kolorów?
    No i jeszcze wspomnę o zdjęciach, są świetne👍

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie nazwałaby siebie jeszcze profesjonalistką, ale dziewiarką aspirującą do tego zaszczytnego tytułu;-)
      Pasiaste skarpetki zrobione są z włóczki w ten sposób farbowanej, że kolory układają się w regularne paski. Nie cięłam więc nitek. Rozpoczynając drugą sztukę zwróciłam tylko uwagę, żeby zacząć od tego samego koloru co pierwszą:-)
      Dziękuję za skomplementowanie zdjęć - bawię się możliwościami zainstalowanej aplikacji. Pozdrawiam ciepło.

      Usuń
  3. Bokasiu, zanim kupiłam sobie sprężynkę do żakardu, czyli norweski pierścionek dziewiarski, dziergałam za pomocą pierścionka z dużym oczkiem nałożonego na palec wskazujący lewej ręki. Obie nitki zawijałam na tym palcu tylko jedną po lewej a drugą po prawej stronie pierścionka, resztę wszystkiego traktowałam jak zwykle. Obrączka pierścionka powinna być przymała, oczko najlepiej wielkie i obłe. Świetnie się nadają dziecinne pierścionki regulowane. Robi się bosko. Byle tylko pamiętać, że nitka wzoru zawsze jest po lewej stronie oczka a nitka tła po prawej stronie. No i żakard robi się grubszymi drutami niż dżersej. Cały numer grubszymi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podobnie jak Ty też próbowałam sposobu ze zwykłym pierścionkiem z dużym oczkiem, ale był zbyt luźny i tylko mnie denerwował:-)
      Nie napisałam tego w poście, ale pierwsze skarpetki, te z zielonym fragmentem, żakard robiłam drutami o pół rozmiaru grubszymi, zaś przy drugiej parze nie zmieniałam drutów. Pilnowałam tylko, żeby robić luźniej. Nie zauważyłam wielkiej różnicy. Ale moje doświadczenie jest znikome i może nie zwracam jeszcze uwagi na niuanse, będąc skupioną na czym innym:-)
      Dziękuję za uwagi, przydadzą się nie tylko mnie, ale z pewnością wszystkim dziewiarkom rozpoczynającym dzierganie tą techniką.

      Usuń
    2. Alice Starmore pisze, żeby przy żakardzie przestrzegać zmiany drutów, najwyżej 2 rzędy bez żakardu robić bez zmiany drutów. Skarpetka ma niewielki obwód i da się to kontrolować ale czapka czy sweter dadzą popalić. Mam niespruwalną czapkę gdzie otok jest luźniejszy niż główka bo nie zmieniłam drutów. Fatalnie się nosi i wygląda. To akurat jest ważne.

      Usuń
  4. Zacznę od końca: a ja myślałam, że te informacje znaczą raczej: sama za tę włóczkę zapłaciłam, nikt mi jej nie zasponsorował, a mógłby, dlatego jeśli drogi Producencie podobają Ci się moje wyroby, to możesz mi podarować taką piękną włóczkę, a ja przerobię ją na jakieś cacko i napiszę o tym światu. Przez myśl mi nie przeszło, że to może dotyczyć praw autorskich, bo przecież dla producenta to jest reklama, to czego chcieć więcej?
    Twoje skarpetki są niezmiennie zachwycające, mogłabyś spokojnie otworzyć sklep ze skarpetkami i na pewno zdobyłby wielką popularność. A co do żakardu, nadal mnie nie ciągnie, biorąc pod uwagę jak spektakularne efekty można uzyskać przy pomocy mozaiki, duuużo łatwiejszej. Niemniej, podziwiam Twoje zmagania, jak na moje oko to jest doskonały żakard :) .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, czy producenci śledzą takie bogi jak mój - raczej wątpię;-)
      Prędzej na Instagramie można spodziewać się jakiejś próby nawiązania współpracy.
      Chodzi mi po głowie monetyzacja mojej skarpetkowej fiksacji, ale na to jest jeszcze za wcześnie:-) Najpierw muszę osiągnąć poziom stuprocentowego zadowolenia z każdej wydzierganej pary, a do tego jeszcze mi trochę brakuje.
      Wspomniałam już w odpowiedzi do komentarza Honoraty, że mozaika będzie następna.
      Dziękuję i pozdrawiam.

      Usuń
  5. A ja zazdroszczę chęci. Jakoś nie potrafię wrócić do dzierganiu skarpetek. A ostatnio niestety ogólnie mało dziergam. Czekam jednak spokojnie, aż ten okres minie. Skarpetki cuuuudne. 😁

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anno, nic na siłę. Czasem trzeba dać sobie czas i zatęsknić. Potem będziesz miała tym większą przyjemność z dziergania. Pozdrawiam.

      Usuń
  6. Dziergam od 30 lat ale na swoim koncie nie mam ani jednej skarpety... Jak patrzę na te wszystkie piękne skarpety to coraz mocniej wzbiera we mnie chęć stworzenia pierwszych własnych ;) Dziękuję za inspirację! Słodki kociak!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Małgosiu, półtora roku temu mówiłam to samo, że dziergam od 30 lat i nie zrobiłam ani jednej skarpetki. Aż się zawzięłam i wydziergałam pierwszą bardzo niedoskonałą parę (Możesz zajrzeć do posta "Yes, yes,yes"). Myślałam, że na tej jednej się skończy, ale wpadłam po uszy;-)
      Może u Ciebie będzie podobnie. Życzę Ci tego.

      Usuń
  7. Nie znam się na dzierganiu ale widać że pani ma wielki talent, super!:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo Weroniko;-) To bardzo miłe, czytać o sobie, że ma się wielki talent.

      Usuń
  8. Przepiękne skarpety! Właśnie dzięki Twojemu wpisowi o skarpetkach w paski wróciłam i ja do robienia skarpet. Bardzo lubię, gdy koleżanki-dziewiarki podają informacje o włóczce, pomaga mi to potem w wyborze tej odpowiedniej. Ja robię z Fabela, ale muszę wypróbować też jakąś inną. Żakard mnie bardzo zachwyca - szczególnie ten w skarpetkach. Może się skuszę i zrobię? Tobie tak pięknie wyszedł!
    Pozdrawiam cieplutko!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ mi miło, że mój wpis Cię zainspirował. To bardzo motywujące!
      Też jestem wdzięczna wszystkim koleżankom dziewiarkom za wszystkie praktyczne uwagi. Ja początkowo dziergałam skarpety włóczką Trekking XXL od Zitron Atelier, potem zakupiłam Fabel od Dropsa, i porównanie wypadło na niekorzyść Falela. Trekking jest milszy i delikatniejszy w przerabianiu, Fabel bardziej szorstki i sztywniejszy. Ale po tym jak zaczęłam użytkować skarpety z Fabela, muszę stwierdzić, że nie jest złą włóczką. Skarpety po praniu nie wyciągają się, stają się milsze i są wytrzymałe.
      Na razie zawiodłam się tylko na skarpetkowej włóczce od Alize. Gotowe skarpetki po pierwszym praniu wyglądały jakbym użytkowała je już latami.
      Zachęcam do próbowania nowych technik, mnie daje to dużo satysfakcji, kiedy nabywam nowe umiejętności.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  9. Fajna ta Twoja faza skarpetkowa i wielce pożyteczna, a same skarpetki perfekcyjne i niepowtarzalne. I nie ma to jak tło z własnych dzianin:-) Od dłuższego czasu zawsze podaję włóczkę, z jakiej wydziergałam daną rzecz pokazywaną na blogu, bowiem sama nie raz szukałam jak dana włóczka może wyglądać w dzianinie. A co do reklamy to jest to trochę jakby na odwrót, gdybyś robiła reklamę dostawałabyś od producenta gratyfikację, ale jeśli prezentujesz udaną rzecz z konkretnej włóczki i tym samym zachęcasz inne osoby to oczywiście zyskuje producent. Pani nad polami ładnie to ujęła w swoim komentarzu:-) Co kilka dni skarpety, ale fajnie! Też mnie ciągnie, ale mam teraz inne rzeczy na drutach. Bardzo podobają mi się wszystkie Twoje skarpetkowe wzory, a zwłaszcza "pepitka". Ładne kolory mają te paseczki z Action, lepiej zobaczyć to na prawdziwej skarpecie niż na zdjęciu z banderolki. Ja nie mam tego sklepu w pobliżu, ale moja siostra tak i ostatnio uszczęśliwiła mnie kilkoma motkami, myślała że jeden motek na jedną skarpetkę, dzięki temu mój zapas mocno się powiększył. Serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te skarpetkowe motki Alison&Mae z Action są bardzo wydajne. Jeden motek starcza na parę i zostaje jeszcze całkiem sporo. Nie wydziergam z tej reszty następnej pary, ale pokombinuję z jakąś inną - powinno wyjść coś ciekawego.
      Zacznę wyciągać z szuflady moje szydełkowe zazdrostki i obrusy, niech dostaną drugie życie;-)
      Zapisywanie na blogu ogólnie mówiąc danych technicznych, w tym nazwy włóczki i producenta, ma sens, choćby z tego powodu, że pamięć jest ulotna i wiele rzeczy się zapomina - przynajmniej ja już tak mam;-)
      Pepitka jest wdzięcznym wzorem - nie jest trudna a ładnie wygląda. Pozdrawiam ciepło.

      Usuń
  10. Nie wychodź z tak fantastycznego, skarpetkowego szaleństwa. Po pierwsze po co, po drugie szkoda by nie powstały kolejne piękne skarpetki.
    Ja teraz jestem na etapie żakardu, niestety nie w skarpetkach. Twoje bardzo mi nie podobają. I ja ,ponieważ po powrocie z Malezji ciągle marznę i ubieram się dwa albo trzy razy cieplej niż inni ludzie, to ja bym je nosiła z ogromną przyjemnością.
    Nie sądziłam, że podawanie danych technicznych robótek musi być opatrzone napisem, że nie jest to post sponsorowany. Trochę ten nasz świat zmierza w dziwnym kierunku...
    Pozdrawiam bardzo ciepło:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skoro żakardujesz nie na skarpetkach, to podejrzewam, że robisz sweter z żakardowym motywem. Marzy mi się taki w mojej swetrowej kolekcji.
      Choć nie zazdroszczę Ci ciągłego marznięcia, to ja zdecydowanie wolę zimowy chłód od letnich upałów.
      Nie wiem czy w blogowaniu istnieje obowiązek informowania o tym czy wpisy są sponsorowane czy nie, bo nigdy nie doczytałam regulaminu do końca🤫
      Zaobserwowałam tę formułkę na niemieckich blogach i Instagramie, ale może to tylko Niemcy są przewrażliwieni🤔
      Pozdrawiam, trzymaj się ciepło☀️

      Usuń
  11. No dajesz dziewczyno, dajesz!!! U la la!
    Żakardowy początek świetny! Nawet pepitka jest! Znów dużo przydatnych informacji podałaś - czyli jak będę ten temat przerabiać, to już mam z górki. Wielkie dzięki! O włóczkach w Action nawet Ci maila pisałam, nie wiem czy odebrałaś, ale jak widzę jesteś zorientowana. Ja planuję tę skarpetkową połączyć z inną, żeby było grubiej i się tak nie urobić w cieniźnie. A paski faktycznie wyszły szersze, niż bym się spodziewała.
    No i świetne pomysły aranżacyjne jeśli chodzi o zdjęcia. Z przyjemnością się ogląda! Ściskam mocno!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękowałam Ci już w mailu, ale zrobię to jeszcze raz, bo dzięki Tobie zorientowałam się, że nie miałam zsynchronizowanego drugiego konta i nie dostawałam powiadomień:-( Stąd moja zwłoka i brak reakcji. Sorry.
      Podobają mi się grubaśne domowe skarpety, z długą, marszczącą się cholewką, ale... ale dziergać lubię cienizny, takie, które zmieszczą się do butów. Robię drutami 2,0 i gdybym miała cieńsze, to bym ich używała:-)
      Aranżacje są trochę lepsze niż wcześniej, ale to ciągle moja pięta Achillesowa. Działam spontanicznie, nie planuję, nie czekam na światło... Korzystam później z edytora, ale bez przesady: kadruję, trochę wyostrzam, teraz korzystam też z gotowych teł i ramek.
      Pozdrawiam gorąco:-)

      Usuń
  12. Tak, znam też te fazy na robienie czegoś konkretnego. Teraz u mnie były czapki. Ale zaraz wracam do swetworów 🥰 Do skarpetek niestety/stety nie czuję mięty w dalszym ciągu. Nie lubię tej części garderoby. No ale za rękodzielnicze dzieła propsuję, bo się należy 😉✌️💪

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za propsa - przy Twojej awersji do skarpet ma on podwójną wartość😀 Myślę, że trzeba dać się ponieść dziewiarskiej fali, korzystać z natchnienia i tworzyć zgodnie z tym, co w duszy gra. Wtedy powstaje coś fajnego:🧦🧣🧤👕🧢itp 😀

      Usuń
  13. Bokasiu nie mogę się napatrzeć na twoje piękne skarpety i kardigan, a także tło czyli serwety szydełkowe, pięknie działasz!Gosia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gosiu, patrz ile chcesz - to bardzo, bardzo miłe. Dziękuję. Skarpertkowo działam bez przerwy, ale szydełkowe serwetki czy zazdrostki to już historia. Zdradziłam szydełko i związałam się drutami🤭
      Witam Cię u mnie na blogu.

      Usuń

Cieszę się, że do mnie trafiłaś/łeś, będzie mi miło, jeśli zostawisz po sobie ślad w postaci komentarza.