poniedziałek, 4 maja 2020

Zwariowany wirus

czyli mała wariacja Virus Shawl

Nie, nie zamierzam pisać o zagrożeniu epidemiologicznym, ten temat mnie stresuje i raczej go unikam.

Chcę pokazać chustę, którą wyszydełkowałam niedawno, jako przerywnik między swetrami robionymi na drutach. 

Z darmowego wzoru skorzystałam już zimą, robiąc chustę Sylwestrową. Zarówno wtedy, tak i teraz, zmodyfikowałam nieznacznie wzór, zastępując jeden rząd zwykłych słupków, słupkami reliefowymi wkłuwanymi od tyłu. Zabieg ten pozwolił mi na uzyskanie efektu trójwymiarowości. Prawa strona chusty nie jest więc płaska. Wariacji oryginalnego wzoru dokonałam również, dodając  małe wachlarzyki w wykończeniu.

Przystępując na początku bieżącego roku do pierwszego w życiu testu dziewiarskiego, czyli do testowania chusty Floating Colors autorstwa Reni z Dziergawek, zakupiłam dwa identyczne motki Lana Grossa Twisted Cashmerino w kolorze Newshades 2. Zużyłam jeden, drugi czekał prawie pół roku na swoją kolej.

Najpierw chodził mi po głowie pomysł na piórkowy sweterek dla Młodszej Córki i nawet kawałek zrobiłam. Szybko jednak zrezygnowałam nie będąc pewną, czy wystarczy mi włóczki. Mały fragment poszedł do sprucia.

W końcu zdecydowałam się na chustę, tym bardziej, że poprzednia wykonana z tej  samej włóczki została podarowana Siostrze:
Floating Colors - ta chusta trafiła do Siostry
Lana Grossa Twisted Cashmerino jest włóczką gradientową i moim zdaniem w chuście szydełkowej przejścia kolorystyczne lepiej się prezentują niż w projekcie robionym na drutach. Kolory nie odcinają się tak wyraźnie od siebie, lecz płynnie przechodzą jeden w drugi.
Zwariowanemu Wirusowi zrobiłam najpierw sesję w plenerze, tzn. na ogródku działkowym, przy pięknej słonecznej pogodzie. I dopiero w domu przy sczytywaniu zdjęć z telefonu na komputer okazało się, że chusta na nich wygląda, jakbym ją wyjęła z prania w wybielaczu, w ogóle nie widać kolorów i ich subtelnych przejść. 
Dlatego dopstrykałam kilka zdjęć w domu, przy sztucznym świetle. Nie jest to mistrzostwo świata, ale przynajmniej kolory są zbliżone do oryginalnych.
Dobrze jest od czasu do czasu zmienić narzędzie i technikę rękodzieła. Z przyjemnością wróciłam na chwilę do szydełka. Chociaż druty nadal pozostają moją największą pasją.

UWAGA!
WIATR PRZENOSI WIRUSY:-)
DANE TECHNICZNE:
włóczka: Lana Grossa Twisted Cashmerino 90% merino 10% kaszmir
kolor: Newshades 2
zużycie: prawie 150g = ok. 900m
szydełko: 3.0

16 komentarzy:

  1. Bardzo ładne obie chusty. Gradientowe włóczki idealnie nadają się na szale i chusty. Fakt, że trzeba znaleźć odpowiedni projekt, aby uwidocznić ich piękno. Wirus jest bardzo wdzięcznym projektem. Niesamowite jest , jak inaczej ta sama włóczka wygląda na drutach i na szydełku. Zupełnie inaczej.
    Pozdrawiam ciepło i radośnie, bo po raz pierwszy wyszłam z domu po ponad 6 tygodniach:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, technika ma znaczenie. Przy tej samej włóczce, efekt jest zupełnie różny, w zależności od użytego narzędzia.
      6 tygodni w czterech ścianach, trudno mi to sobie wyobrazić. Tym bardziej rozumiem radość z pierwszego wyjścia na zewnątrz.

      Usuń
  2. Coś pięknego! Twoje chusty są bajecznie. Chciałabym kiedyś spróbować taką zrobić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na początek polecam więc szydełko, robótki szybko przybywa, co jest bardzo motywujące.

      Usuń
    2. Mam zamiar spróbować, ale pewnie nastąpi to bliżej końca roku..

      Usuń
  3. Też mam tego samego wirusa 😄 Parę lat temu mnie zaatakował i muszę Ci powiedzieć, że jest jedną z ulubionych chust jakie noszę.
    Bardzo mi się podobają zmiany jakie zastosowałaś. Od razu nowszy model powstał 😆 brawo 😀

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wzór jest rzeczywiście atrakcyjny, łatwy do zapamiętania, a gotowa chusta ładnie się prezentuje.
      Zastanawiam się jak autorka wpadła na nazwę projektu, który nie jest przecież już taki nowy. Może wymyśliła go przechodząc jakąś sezonową grypę?

      Usuń
  4. Piękne chusty:) Zdecydowanie mam słabość do takich cieniowanych włóczek. Zachwyca mnie to przechodzenie kolorów. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też je lubię. Dzierganie z gradientowych włóczek to jak podróż w nieznane. Nie wiesz co cię czeka za rogiem, ale ciekawość sprawia, że pędzisz tam ile sił... w dłoniach😉

      Usuń
  5. Na szydełkowe chusty bardzo lubię patrzeć, do tej pory nie zrobiłam ani jednej, wolę na drutach. Mam wrażenie że przy szydełkowej potrzeba więcej pracy a ja leniwa jestem ;) Chusty piękne :) tego wirusa się nie boję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim zdaniem masz zupełnie mylne wrażenie🤔 Szydełkowego udziergu bardzo szybko przybywa, po prostu rośnie w oczach. Spróbuj, przekonasz się, że szydełko jest mniej pracochłonne. Pozdrawiam.

      Usuń
  6. Twoja wersja tej chusty jest przepiękna. Bardzo podoba mi się z tymi słupkami reliefowymi. Od dłuższego czasu przymierzam się do tej chusty i chyba spapuguję po Tobie, jeśli będę w stanie, bo ja mistrzem szydełka nie jestem i moja wyobraźnia szydełkowa też słaba. Ale ta wersja niesamowicie mi się podoba. Mam nawet pasującą włóczkę w dużej ilości. Chociaż tak, jak tu niektóre dziewczyny piszą, szydełkowa chusta na pewno zajmie mi więcej czasu, niż druciana, może powinno być inaczej, ale mi zawsze szydełkiem wolniej przybywa robótki. No i patrząc na wszelkie Twoje prace wiem, że daleko mi do Twoich umiejętności, na przykład nie umiem szydełkować tak równiutko.
    Ach ten Virus, bardzo mi zapadł w myśli. Dziękuję za natchnienie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wprawiasz mnie w zakłopotanie🤭 Nie czuję się mistrzynią ani drutów ani szydełka. I serio, od dawna podziwiałam Twoje prace, zwłaszcza chusty. Tym bardziej jest mi miło, czytając takie komplementy. Dziękuję. Bardzo dziękuję.
      Nie wiem skąd bierze się opinia, że szydełkiem pracuje się wolniej, przecież jeden rząd szydełkiem to 3 albo nawet 4 rzędy na drutach. Nie wiem jak długo pracujesz nad swoimi "drucianymi" chustami. Biorąc pod uwagę stopień skomplikowania motywów i wzorów, zakładam, że długo. Mnie prosty wzór zajmuje kilka dni. Szydełkowa chusta, taka jak powyższa, to ekspresowa robota, tylko 2-3 dłuższe wieczory.
      Chętnie wkrótce zobaczę Twoją wersję wirusa. Pozdrawiam.

      Usuń
    2. To teraz mi jest bardzo miło :).
      Prosta chusta na drutach zajmuje mi zwykle kilka dni, bardziej skomplikowana to już ze dwa tygodnie, ale szal orenburski to minimum półtora miesiąca samego dziergania, co w praktyce rozciąga się na więcej, bo potrzebuję od tak pracochłonnego projektu czasem odpocząć. Natomiast szydełkiem zawsze idzie mi wolniej, nawet proste wzory to ze dwa tygodnie, choć dawno nie robiłam, więc może się okazać, że jeszcze dłużej. Jak już zrobię tego Virusa, to podzielę się informacją o tym, ile mi zajął czasu.
      Pięknego dnia!

      Usuń
  7. Pięknie wyszło. Wzór Virus Shawl bardzo ładnie współgra z tą włóczką!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :-) W tej chuście zastosowałam jeszcze jeden myk. W odróżnieniu od Floating Colors, gdzie pracowałam nitką wyciągniętą ze środka kłębka, przy Virusie dziergałam nitką z zewnątrz. Dlatego proporcje kolorów inaczej się rozkładają w obu chustach.

      Usuń

Cieszę się, że do mnie trafiłaś/łeś, będzie mi miło, jeśli zostawisz po sobie ślad w postaci komentarza.