czwartek, 19 grudnia 2019

Z dna szafy

Dzisiaj chciałabym metaforycznie wyciągnąć z dna szafy na światło dzienne kolejne archiwalne dzieło rąk własnych:

OBRUS Z ELEMENTÓW

Jak długo powstaje takie cudo? Trzy miesiące - od 07.11.2015r. do 08.02.2016r.
Nie, nie mam tak dobrej pamięci do dat. Z pomocą przychodzą pliki JPG zapisane z dokładną datą.
Pierwsze cztery elementy, jeszcze nie widać całego wzoru. Robótka pali się w rękach, chcę jak najszybciej zobaczyć, jak będzie wyglądać połączenie kółeczek.
Dziewięć elementów - powoli wyłania się wzór. Powstaje fajna iluzja. Zależy na czym się skupisz, widzisz albo kółka, albo kwiatki.

Dwanaście elementów - robótka rośnie w oczach. Motywacja wzrasta, chcę więcej, chcę szybciej...

Trzydzieści elementów - wykonuję je już z pamięci, nie muszę zaglądać do schematu. Nadal z przyjemnością robię i patrzę, jak obrusa przybywa.
A propos schematu. Bardzo chciałam go tu zamieścić, ale nie umiem go znaleźć. Przeszukałam wszystkie swoje pliki, szukałam też w sieci - na razie bez skutku. Może ktoś mi podrzuci, albo sama natrafię na niego, to dodam go tutaj.
Zanim wyszydełkowałam ostatni 180 element, monotonia robienia przez trzy miesiące ciągle tego samego, wywoływała u mnie fale zwątpienia i zniechęcenia. Ale dotrwałam do końca.
Efekt mnie bardzo zadowolił. Nie widać tego wyraźnie na zdjęciu, bo będąc w gorącej wodzie kąpaną, zrobiłam zdjęcia przed blokowaniem. A będąc równocześnie trochę roztrzepaną, zapomniałam zrobić je także po blokowaniu. Obrus poszedł w świat, więc nie mam możliwości nadrobić zaległości.
Chowanie nitek przy tak dużej ilości elementów jest prawdziwą zmorą. Najnudniejszy etap pracy.

Użyłam kordonka Muza 20 i szydełka 1,25. Nie pamiętam ile zużyłam 100-gramowych szpulek. Obrus był dość ciężki, więc myślę, że miedzy 8  a 10.

6 komentarzy:

  1. Wow, ale obrus! Ta iluzja kształtów jest niesamowita. Piękny efekt :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cieszę się, że się podoba. Niesamowite jest to, że pojedyncze kółeczka są nudne i nieciekawe. Dopiero kilka połączonych ze sobą, odkrywają ukryty wzór, co daje ten efekt wow.

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękna rzecz! Uwielbiam wpatrywać się w takie wzory, tym bardziej, że sama nie szydełkuję serwet, obrusów ani firanek. W tym roku na wigilijny stół synowa przyniosła piękny wielki obrus w dużej części szydełkowany, misterna ręczna robota. ps. Szydełkowanie też ma ten niewdzięczny moment - chowanie nitek, trzeba to przejść.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam jeszcze inny problem z tak pracochłonnymi wyrobami. Szkoda mi je położyć na stół, będąc w 100% pewną, że wyląduje na nich barszcz, sos, kawa itp.

      Usuń

Cieszę się, że do mnie trafiłaś/łeś, będzie mi miło, jeśli zostawisz po sobie ślad w postaci komentarza.