czyli czapka i komin
Kto do mnie zagląda ten wie, że od kiedy nauczyłam się dziergać skarpety, to wpadłam po uszy i produkuję je jak szalona. Żeby przerwać ciąg skarpetkowy i choć na chwilę przestać je kompulsywnie wyrabiać, pogrzebałam w swoich zapasach włóczkowych i wyjęłam na światło dzienne kokonek cieniowanego merynosa. Kupiłam go jeszcze w zeszłym roku, jakoś na wiosnę, w stacjonarnej pasmanterii w moim mieście. Wiedziałam, że odleży u mnie stosowny czas i że na pewno nie wrzucę od razu włóczki na druty. Raz - było już po sezonie zimowym, a dwa - nie miałam pomysłu, co mogłoby z tego jednego motka powstać. Nie mogłam się jednak oprzeć pokusie, żeby go nie kupić, bo cena była bardzo atrakcyjna, no i ta miękkość w dotyku...
Nie jestem entuzjastką grubych drutów i włóczek - lubię cienizny - ale tym razem się przełamałam, przeszukałam moje zasoby drutowe, znalazłam najgrubsze jakie posiadałam, tzn. 5.0 i tych użyłam do wydziargania niniejszego zestawu.
Czapka powstała pierwsza. Przez chwilę miałam dylemat, z którego końca motka zacząć: ciemnego, czy jasnego. Ostatecznie padło na ciemniejszą stronę mocy, tfu... motka;-)
Wzór pochodzi z Pinteresta, nie podaję jednak konkretnego adresu, bo schemat jest powielany przez tak wiele źródeł, że nie jestem w stanie powiedzieć, które było pierwsze. Ciekawe w tym wzorze jest to, że dziergając motyw prosto, tak czy siak daje on efekt lekkiej spirali.
Czapka była już noszona, kiedy pomysł na otulacz dopiero się rodził w głowie, a następnie jeszcze chwilę czekał na realizację. Dlatego na poniższej fotografii szyję grzeje i usta zasłania zwykły buff.
Tuż po ukończeniu komina zrobiłam na szybko takie zdjęcie całego kompletu na sobie. Z żabiej perspektywy wyglądam całkiem groźnie:-)
Zestaw noszę codziennie, przede wszystkim wychodząc na spacer z psem. Nie mam jednak fotografii w plenerze, z prostej przyczyny - pies nie potrafi robić zdjęć, a ja selfie też nie za bardzo:-(
W prezentacji kompletu pomógł mi manekin. O ile z kominem nie było najmniejszego problemu, to dłuższą chwilę zastanawiałam się jak pokazać czapkę. Koniec końców upchałam wewnątrz dwie dziergane chusty i voila! Głowa jak się patrzy, w dodatku pełna oczek prawych, lewych i narzutów, czyli wypełniona dokładnie tym, czym moja własna;-)
Chciałam jeszcze podać dane techniczne dotyczące włóczki, ale obawiam się, że nie będę mogła powiedzieć nic więcej poza nazwą firmy - Lana Grossa. Wełna owszem posiadała etykietę, ale zastępczą, i kiedy wpisałam dane z tej etykiety do przeglądarki wyskoczył mi zupełnie inny artykuł, tzn. nie ta grubość, nie ta waga, w ogóle nie to. Jednak jakość wełny nie każe mi wątpić w producenta:-)
Zanim dopadła mnie kolejna fala ciągu skarpetkowego, zdążyłam wydziergać jeszcze jedną rzecz, ale o tym napiszę w następnym poście.
P.S. Podobno nie za bardzo ma sens znakowanie zdjęć własnym logo czy podpisem, gdyż absolutnie nie chroni to przed kradzieżą, ale chęć umieszczenia podpisu i związane z tym dość czasochłonne czynności na pewno skłoniły mnie do przemyślenia ilości zamieszczanych fotografii, jest ich po prostu mniej;-)
Ładny wzór. Ciekawie to wygląda. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo. Ciekawie wygląda i co najważniejsze dobrze się nosi! Pozdrawiam serdecznie!
UsuńChyba mamy jakieś połączenie telepatyczne, bo piszemy w tym samym czasie, o tych samych udziergach, i nawet zdjęcia niektóre mamy bardzo podobne. Fajnie jest znależć bratnią duszę.Ale może nie macie tyle śniegu, co nam sypnęło?
OdpowiedzUsuńBardzo na czasie Twoje ucieplacze, komin ciekawy w swojej konstrukcji, i jak zrozumiałąm sama go zaprojektowałaś. Pozdrowienia srdeczne.
Szczerze się zaśmiałam, kiedy przeczytałam Twój post. Wprawdzie wtedy jeszcze nie opublikowałam swojego, ale wiedziałam, że będzie o tym zimowym komplecie. Moja pierwsza myśl była: przecież się nie umawiałyśmy, a pokazujemy prawie to samo:-) W pierwotnym zamiarze nie chciałam wstawiać zdjęcia z żabiej perspektywy, ale dorzuciłam je, kiedy zobaczyłam podobne u Ciebie:-) Cóż za symbioza!
UsuńU mnie w mieście zimy trzeba ze świecą szukać. Z przyjemnością, ale też z lekką zazdrością pooglądałam zdjęcia z ośnieżonego Wilna. Pozdrawiam bezśnieżnie;-)
Skarpetkowa passa została przełamana i to jak ładnie:) Cieniowany komplet prezentuje się pięknie. Ponadto, użyty wzór dodatkowo podkreślił jego urok.
OdpowiedzUsuńMyślę, że dzierganie na grubszych drutach bardzo Ci służy:)
Owszem grubsze druty i włóczka znacząco wpływają na szybkość dziergania i efektem końcowym można się cieszyć prawie natychmiast:-) Ale mnie grubsze druty jakoś nie leżą w dłoniach, a może to tylko kwestia braku doświadczenia?
UsuńŚwietny komplet! Piękny kolor, ciekawy wzór (też mam go w zapisanych) i prosty, choć niebanalny projekt. A co najważniejsze wygodny i często używany. Jak się okazuje w stacjonarnej lokalnej pasmanterii też bywają rarytasy włóczkowe. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńDziękuję Mario, praktyczność jest ważnym wyznacznikiem tego, co dziergam. Zaś ta stacjonarna pasmanteria, oprócz popularnych tanich włóczek ma także w ofercie te bardziej wyszukane. Może dlatego, że prowadzący ją dwaj panowie!!!! działają także on-line i mogą liczyć nie tylko na lokalnych klientów.
UsuńBardzo mi się ten zestaw podoba. Świetnie rozplanowałaś kolory, chyba lepiej tak z ciemnym na górze. A propos stron mocy, Ty nie wyglądasz strasznie, ale już Twój czarny manekin taki zakutany z lekka przypomina Lorda Vadera. Brrr ;-)
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego!
Ubawiło mnie skojarzenie z Lordem Vaderem. Mogłoby ono równie dobrze odnosić się do mojej osoby, bo po pierwsze ubieram się głównie na czarno, po drugie mam czarną maseczkę i jeśli w niej dłużej pochodzę i się zasapię, to mój głos brzmi wypisz wymaluj jak ten Lorda Vadera;-)
UsuńJasna czapka byłby może tak samo ładna i praktyczna, ale ja czuję się lepiej właśnie w ciemniejszych kolorach. Pozdrawiam serdecznie.
W zeszłym roku podobnym wzorem zrobiłam szal i pamiętam radość i dumę z jego wykonu. Twój komplet jest bardzo ładny i praktyczny; zakrywa usta i pewno nos jak jest taka konieczność.
OdpowiedzUsuńDobrze jest się zaprzyjaźnić z manekinem. Możemy być wtedy wykonawcą i fotografem w jednym 👌
Pozdrawiam:)
Zestaw rzeczywiście jest praktyczny, bo na spacerze nie tylko grzeje, ale właśnie zakrywa to, co ma zgodnie z zaleceniami zakryć:-) W sklepie zakładam jednak maseczkę, tam już nie ma żartów.
UsuńManekin był niedrogim, ale bardzo dobrym zakupem. Sprawdza się w wielu sytuacjach, nie tylko w fotografowaniu prac, ale także przy dzierganiu swetrów i jako zwykły wieszak;-)
Nie dziwię się, że ten motek Cię skusił, bo kolory są prześliczne, moje ulubione, też bym nie przeszła obojętnie, gdybym w mojej pasmanterii coś takiego zobaczyła:-) Niestety, moja nie zapewnia takich pokus...
OdpowiedzUsuńZachwycił mnie wzór! Warkocz, ale całkiem inaczej i prezentuje się fantastycznie. Czapka i komin tworzą bardzo ładny komplet:-)
5 mm to Twoje najgrubsze druty:-D Dla mnie to jedne z najcieńszych;-)
Kolor dla mnie nie był zbyt oczywisty, ale koło takich okazji nie przechodzi się obojętnie. Schemat "warkocza" jest do znalezienia na Pintereście wyszukiwanie graficzne na pewno pomoże.
UsuńJeśli chodzi o druty, to w międzyczasie zaopatrzyłam się w grubsze: 7.0 i 9.9, i dodatkowo dostałam 15.0 w prezencie od córki. Nie wiem jeszcze, co miałabym nimi wydziergać;-)
Najgrubsze jakimi dziergałam, to 10 mm i to mąż mi je zrobił, bo w sklepach nie było - z drewnianych szczebli do łóżeczka dziecięcego:-D
UsuńAle pomysłowość😀
UsuńJak mi się podoba ten komplet!!! Te łagodne przejścia kolorów jeden w drugi są naprawdę bardzo urokliwe. Ta wełna to był jeden duży motek, czy kilka i musiałaś je łączyć, aby utrzymać kolorystyczne przejście?
OdpowiedzUsuńA ja ciągle jeszcze jestem w upale, choć wełna u mnie w rękach i przygotowania do zimy trwają:)))
Dziękuję:-) Tak, to był jeden gradientowy motek. Na czapkę za duży, na chustę za mały, dlatego powstała czapka plus komin. Zostało mi zaledwie kilka centymetrów włóczki.
UsuńNastępna zima już w domu, więc przygotowania do niej są jak najbardziej zasadne:-)
O, a ja bardzo lubię grube druty (takie dziesiony) i wełny bo wychodzą z nich grubaśne i sztywne uTwory. Lubię takie formy. Choć teraz robię na cieniuśko 🤓 Bardzo ładny komplet zrobiłaś. Cieniowana włóczka daje ciekawy efekt ✌️
OdpowiedzUsuńDziękuję Sivko, nie omieszkałam od razu wypróbować tych grubaśnych drutów i zrobiłam prostą próbkę. Póki co robiło mi się tak niezgrabnie, jakbym dopiero uczyła się robić na drutach😀 Nadal nie mam pomysłu, co mogłabym nimi wydziergać. Ale jakbym nagle doznała olśnienia, to sprzęt już mam😀
UsuńPiękny komplet! Powiem Ci, że ja zaczynałam swoją przygodę dziewiarską od drutów w takich grubościach jak 4 i 5 mm, dopiero teraz przerzuciłam się na cienizny.
OdpowiedzUsuńBardzo spodobało mi się określenie, że głowa manekina jest "pełna oczek prawych, lewych i narzutów, czyli wypełniona dokładnie tym, czym moja własna". Po prostu cudne :)))
Ja chyba nigdy wcześniej nie robiłam na drutach grubszych niż 4.0, stąd lekki dyskomfort. Ale żeby to zmienić to tylko kwestia wprawy i doświadczenia. W mojej głowie jest jeszcze miejsce na inne rzeczy niż oczka prawe i lewe, ale niewiele😀 Chyba masz tak samo, czyż nie?
UsuńDokładnie tak :)
UsuńFirmę i wełnę Lana Grossa znam i kocham;) a komplecik świetny:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Dziękuję Renato:-) Włóczka jest rzeczywiście bardzo przyjemna i w dzierganiu i w noszeniu.
UsuńCudny komplecik ombre. Bardzo fajny wzór wybrałaś. Sam kolor robił efekt ale z tym motywem jest super! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKolor i motyw są owszem ok, ale główną zaletą jest jakość wełny - nic a nic nie gryzie.
UsuńDziękuję i pozdrawiam:-)
Piękne kolorki i na pewno ciepłe:)
OdpowiedzUsuń