środa, 20 stycznia 2021

Urodzinowa

czyli chusta jako krótki detoks od skarpetomanii

    Jak już pisałam we wcześniejszych postach - totalnie się zaskarpetkowałam. Dziergam skarpetki namiętnie,  z każdą kolejną parą poszerzając i udoskonalając swój warsztat. Wpadłam w swoisty skarpetociąg i tuż przed końcem roku dotarło do mnie, że powinnam przystopować, bo co za dużo to niezdrowo. 

    W ramach odskoczni od tematu skarpet powstał Komplet zimowy i prezentowana dzisiaj  chusta Urodzinowa. Potrzebowałam projektu trochę większego niż skarpetki, ale nie tak dużego i zajmującego jak np. sweter. Chusta w klasycznej formie trójkąta równoramiennego wydała mi się odpowiednim projektem na detoks.

    Użyłam popularnej gradientowej włóczki YarnArt Flowers, jak widać w dość cukierkowych kolorach, ale właśnie taki motek miałam w zapasach. Nie miałam siły na jakieś skomplikowane wyliczenia i wyszukane wzory, ale wyłącznie ścieg francuski też nie wchodził w rachubę, gdyż nuda zabiłaby mnie, zanim zdążyłabym ukończyć chustę. Dlatego w regularnych odstępach pojawiają się bąbelki-niebąbelki i ścieg patentowy. Tutaj mała dygresja - ścieg patentowy to świetny patent na wydłużenie sobie roboty, doskonale spowalnia pracę, zwłaszcza w końcowej fazie projektu;-)
  Wprawne dziewiarskie oko zauważy, że nie wysiliłam się i elastyczne zakończenie nie powala estetyką na kolana. To taki eufemizm, żeby nie powiedzieć wprost, że jest niestarannie wykonane. Wiem, że takie jest, ale kończąc pracę nad chustą, byłam już bardzo zmęczona i dodatkowo wściekła. Dlaczego obraziłam się na ten projekt? Ano dlatego, że wymyśliłam sobie atrakcyjny ząbkowany border, zrobiłam go na 3/4 długości brzegu i... wiadomo co - zabrakło mi włóczki. Sztukowanie resztkami YarnArt Flowers z innych projektów nie wchodziło w rachubę - nie ten odcień niebieskiego. Trudno, trzeba było pruć. Mogłam wprawdzie skrócić trochę chustę i te nieszczęsne ząbki wydziergać jeszcze raz, ale tak jak już wspomniałam, byłam zmęczona i wściekła. Dlatego po prostu tylko zamknęłam oczka i nie zadałam sobie nawet trudu blokowania, co widać patrząc na ten nierówny brzeg.
    Należy jeszcze wyjaśnić dlaczego chusta nosi nazwę Urodzinowa, a nie na przykład Cukierkowa, Wkurzająca czy Na Detoksie:-) Nic odkrywczego - po prostu została wręczona Siostrze w prezencie urodzinowym. Ups... mam nadzieję, że nie przeczyta, iż praca nad chustą zakończyła się wkurzającym epizodem. A jeśli jednak przeczyta, to spieszę powiedzieć, że niedługo potem negatywne emocje opadły i pamiętać będę już tylko te pozytywne, związane z radością dziergania:-)

    Na koniec jeszcze dodam, że skarpetkowy detoks nie trwał długo, bo zaraz po Urodzinowej przyszła kolejna fala skarpetomanii, a co ze sobą przyniosła pokażę w następnym poście.

14 komentarzy:

  1. A mnie się ta chusta podoba, z całą jej cukierkowatością i nieidealnym brzegiem i tak jest urocza ;) może to zasługa kolorowego motka a może bąbelków-niebąbelków i patentu. Fajna jest, nosicielka na pewno zadowolona. Bo tak serio kto poza nami dziewiarkami zwraca uwagę na takie nie istotne szczegóły jak zamykanie oczek czy brak blokowania? ;)
    Pozdrawiam i już czekam na kolejną relacje ze skarpetkomani ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, kiedyś nie zwróciłabym uwagi na niedopracowane wykończenie i mam nadzieję, ze Siostra tego nie zauważa;-)
      Tylko skąd się bierze ta moja niekonsekwencja? Najpierw idę na łatwiznę, a potem jej skutek kłuje mnie w oczy. Jest nad czym pracować:-)
      Pozdrawiam serdecznie znad skarpetki;-)

      Usuń
  2. Kolory owszem słodkie, ale nie tandetne, sama chętnie owinęłabym się tą chustą. Według mnie taka surowa linia krawędzi bardzo pasuje do całości, a z pikotkami chusta mogłaby być trochę przesłodzona. Dawno nie byłam w żadnym butiku, ani galerii, ale kiedyś lubiłam przyglądnąć się swetrom, zwłaszcza drogim, dobrze działało to na moją dziewiarską samoocenę. Oczywiście nie zamierzam naśladować niedbalstwa, raczej mam na myśli przyhamowanie perfekcjonizmu i więcej luzu. Czekam na Twoje kolejne skarpetki i trochę zazdroszczę udoskonalonego warsztatu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też swego czasu lubiłam się podbudować oglądając w sieciówkach przeciętne swetry za niewspółmierną do jakości cenę. Póki co nie chodzę, nie oglądam, ale co gorsza nawet nie noszę:-( bo domu mam ciepło. Umiejętność wyluzowania jest bardzo przydatna - ja ciągle się jej uczę.

      Usuń
  3. Bardzo ładna chusta, a kolorki bardzo do niej pasują.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Emilio:-) Myślę, że skład włóczki (50% bawełna, 50% akryl) oraz właśnie te słodkie kolory, czynią chustę odpowiednią na wiosnę czy zimniejsze letnie dni.

      Usuń
  4. Hi hi hi. Pośmiałam się czytając wpis oraz komentarze. Do kilku mogłabym napisać: robię tak samo! Dotyczy to niestety chodzenia czasem na łatwiznę, co jednak niekiedy kończy się pruciem i poprawianiem, a także stety - oglądania w sklepach ubrań z taśmy produkcyjnej, ale u mnie to było raczej na zasadzie, że cieszyłam się na myśl, że coś bym sobie sama mogła zrobić. No ale po sklepach już od dłuższego czasu nie chodzę i chyba jestem przez to bardziej ogólnie szczęśliwym człowiekiem :-)
    Twoja chusta jest śliczna, kolory bardzo ładne i wzory bardzo ciekawie obmyślone. Do takich gradientowych włóczek nie trzeba już nie wiadomo czego dodawać. I tak prezentują się zjawiskowo. Nie wiem, czy bym dojrzała jakąkolwiek nieścisłość w zakończeniu, gdybyś o tym nie napisała. Chyba bym pomyślała, że tak miało być.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli następnym razem powinnam trzymać język za zębami i nie pokazywać palcem: o patrzcie, o tutaj mi nie wyszło;-) Jednak to takie skrzywienie charakteru, które nie pozwala przyjmować komplementów bez pewnej dozy niedowierzania. Kłania się wychowanie w przekonaniu, że nie należy się "chwalić", bo... No właśnie, bo co?
      Ale tym skorupka za młodu nasiąkła i teraz na starość trąca;-)
      Walczę z tym, bo uważam, że to głupie na komplement w stylu: Ładną masz sukienkę, odpowiadać: A to z zeszłego sezonu; albo: Dzięki, ale patrz materiał się gniecie; Klasyczne szukanie dziury w całym.
      Dzięki i pozdrawiam:-)

      Usuń
  5. Najważniejsze, żeby Jubilatce się podobało, a resztę okryjmy tajemniczą mgłą;) kolory fajne;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Lubię takie kolory i bardzo lubię mieszankę bawełny i akrylu, to dla mnie zawsze najmilsze włóczki, więc idealne na chustę:-) Pięknie ją wymyśliłaś. I przychylam się do opinii, że ten prosty brzeg jej służy. A wszelkie nierówności na pewno wyrównają się po praniu:-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Swoją chustą zmotywoałaś mnie do zajrzenia na strony sprzedające tą włóczkę i tak sobie na przyszłość w tych paletach kolorów powybierać. Bardzo ładny gest z Twojej strony,bo w nasze czasy trudno kogoś zaskoczyć jakimś kupowanym prezentem. A taka chusta przy której tyle godzin machając drutami myslałaś o siostrze, teraz z kolei ją zmusi mysleć o Tobie przy każdym zakładaniu chusty. Bardzo Ci zazdroszczę, bo jestem jedynaczką.Pozdrowienia z zimowego Wilna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha, nieźle na tym wyjdę: dziergałam chustę zaledwie trzy dni, siostra będzie "musiała" o mnie myśleć dużo dłużej;-) Chusty z tej włóczki są bezproblemowe w noszeniu i praniu - nic się z nimi złego nie dzieje. No i są przyjemne dla skóry - nic a nic nie drapią.
      Cóż, nie mieliśmy wpływu na to, w jak dużej rodzinie się wychowaliśmy:(
      Pozdrawiam z szaro-buro-mokrego Śląska. Zimowa aura jest już tylko wspomnieniem:-(

      Usuń

Cieszę się, że do mnie trafiłaś/łeś, będzie mi miło, jeśli zostawisz po sobie ślad w postaci komentarza.