czyli kolejna odsłona melanżowej bawełny
Lubię lato, ale nie bezgranicznie. Granica ta leży w okolicy 25-26 stopni Celsjusza. W ostatnim miesiącu rzadko mieliśmy taką lub niższą temperaturę. Momentami miałam wrażenie, że w jakiś niewytłumaczalny sposób zostałam przeniesiona w tak zwane ciepłe kraje.
Moja aktywność psychofizyczna jest odwrotnie proporcjonalna do wzrostu temperatury: im cieplej, tym wolniej myślę i pracuję. Całe szczęście mam urlop i moje spowolnienie nie odbija się na pracy zawodowej lecz tylko, a może aż, na tempie mojego dziergania. I taki paradoks: niby wszystko wokół mnie spowalnia, ale nie czas - ten biegnie nieubłagalnie. Właśnie sobie uświadomiłam, że ostatni post na blogu ukazał się dokładnie miesiąc temu:-(
No cóż, dziergam nadal z przyjemnością, ale dużo, dużo wolniej - oczka na prezentowany dzisiaj bawełniany sweterek zostały narzucone jeszcze na początku lipca i zamknięte ostatecznie dopiero dzisiaj. Nie pamiętam, kiedy ostatnio dzierganie tak mi się ślimaczyło.
Ale w końcu jest - Pink heat.
Chyba nikogo nie zdziwi, że nazwa nawiązuje do koloru tego, co przez prawie miesiąc miałam przed oczami i do żaru lejącego się z nieba, który niemalże nie pozwalał mi normalnie funkcjonować.
Jak pisałam w poprzednim poście, w sieciówce Action wykupiłam prawie całą ofertę kolorystyczną melanżowej bawełny Alison&Mae. Było więc już na niebiesko, a dzisiaj jest na różowo. W moim przypadku różowo oznacza bardzo nietypowo. Mianowicie moja szafa jest głównie w różnych odcieniach czerni, szarości i ewentualnie niebieskości. Różowy sweterek jest więc pewnego rodzaju eksperymentem. Myślę jednak, że nie będzie zbierał kurzu w szafie. Miałam już okazję wyjść na zewnątrz w jego pierwszej wersji i dobrze się czułam w tym kolorze. Dlaczego w pierwszej wersji? O tym za chwilę :-)
Sweterek, jak prawie wszystkie moje swetry, robiony jest drutami 3,0, na okrągło, bezszwowo, z góry na dół. Od innych wyróżnia go dekolt w serek oraz marszczenia zastosowane na plecach.
Linia raglanu powstała w ten sam sposób jak w kardiganie Recycled.
Rękawy są długości 3/4, dziergane bez odejmowania oczek, zakończone i-cordem zbierającym po dwa oczka razem. Dół swetra jest niesymetryczny, tzn. przód jest trochę krótszy niż tył. W tym miejscu wyjaśnię czym różniła się pierwsza wersja swetra od drugiej.
W pierwszym wariancie różnica między przodem a tyłem była bardzo wyraźna, bo ok. 10 centymetrowa. Jednak nie to było przyczyną prucia i zmiany. Wadą było to, że przód był generalnie jak dla mnie zbyt krótki. Zauważyłam to dopiero wtedy, gdy gotowy sweter założyłam i poszłam na zakupy - non stop musiałam go ciągnąć w dół:-)
W drugiej i mam nadzieję, że ostatecznej wersji przedłużyłam sweterek o mniej więcej 7-8 cm a tył nadal zrobiłam dłuższy, ale tylko o ok. 3 cm. Dół swetra, tak jak dekolt i mankiety rękawów, zakończyłam i-cordem. Wygląda to tak:
Trudno jest zrobić zdjęcia samej sobie tak, żeby pokazać udzierg. Ale jako taki pogląd można sobie wyrobić na poniższym selfie i pierwszych próbkach zastosowania samowyzwalacza:-)
Teraz w oczekiwaniu na pomysł na kolejną dużą robótkę, dziergam kolejne skarpety:-)
Na koniec jeszcze dwa zdania o kitku, który "rezydował" w ogródku działkowym moich rodziców i którego chodziłam codziennie dokarmiać.
Otóż - nie mam już tego obowiązku. Kotek znalazł dom - przygarnęła go starsza córka:-)
Znacznie lepiej Ci w różu niż w szarym. Znacznie. Chyba ukradnę patent z falbanką z tylu. Cudny sweter.
OdpowiedzUsuńDziękuję Gackowo. Spróbuję wprowadzić więcej koloru do garderoby. Falbanki z tyłu nie opatentowałam, można więc brać i dziergać do woli😃 Ciekawa jestem efektów.
UsuńŁadna bluzka, bardzo do twarzy Ci w różowym. Podobają mi się te zakładki z tyłu, ciekawie wyglądają, można wiedzieć jak dodawałaś na nie oczka? Jeśli zdradzisz patent to może zrobię sobie bluzkę z takim czymś pod biustem i z dekoltem w karo... Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDzięki😃 Dodawanie oczek na marszczenie nie jest tajemnicą: podwoiłam liczbę oczek wkłuwając się w oczko z rzędu poniżej.
UsuńMarszczenie z przodu też kiedyś wykorzystam. Porównamy wtedy podejście do tematu😃
W projektach Kim Hargreaves takie marszczenie z przodu używane było do kształtowania dekoltu v. Ja robiłam od dołu, w którymś rzędzie robiło się po 2 razem i cyk, dekolt był. Dobrze leżało.
UsuńMuszę sprawdzić jak to wygląda u w/w projektantki:-)
UsuńMam to samo spostrzeżenie, co moje poprzedniczki: w różowym bardzo Ci do twarzy. Rozświetla Cię, rozpromienia.
OdpowiedzUsuńSweter bardzo mi się podoba, jesteś nie tylko pomysłowa, ale i wyjątkowo zdolna. Wszystko tak ładnie wychodzi spod Twoich drutów. Nawet jak twierdzisz, że coś jest nie takie, jak chciałaś, to i tak oczka są równiutkie, szczegóły dopieszczone. Aż miło pooglądać. I poczytać.
Noś róż, jak słowo daję.
Oj, proszę Pani Nad Polami tyle komplementów w jednym komentarzu - aż się zaróżowiłam, tj. zarumieniłam:-) Dziękuję pięknie. Postaram się poszerzyć gamę kolorów nie tylko w szafie, ale też na moim grzbiecie;-) Pozdrawiam.
UsuńBardzo radosny, letni udzierg! Czasami warto przód robótki wydłużyć wyrabiając zaszewkę na biuście (co wcale nie znaczy, że tutaj powinnaś to zrobić). Mistrzynią wyjaśnienia tego sekretu jest ....Gackowa. W poście zamieszczonym dawno temu, ale bardzo przydatnym dokładnie wyjaśnia zawiłości techniczne. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDziękuję Waroczko:-) Czytałam ten wpis u Gackowej, ale było to jakiś czas temu. Muszę sobie odświeżyć i wreszcie zacząć stosować, bo biust ibrzuszek wpływają na "skracanie się" przodu.
UsuńWitaj u mnie na blogu:-)
Różowy Ci pasuje. Ładnie wyszedł. Ja nie mam czasu na dzierganie. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję Basiu zatem za poświęcenie chwili i zajrzenie do mnie oraz za miły komplement:-)
UsuńDołączam się do poprzedniczek. Bardzo Ci ładnie w różu!
OdpowiedzUsuńTeż wykupiłam prawie całą ofertę kolorystyczną z tego samego sklepu :) Kokonki czekają teraz w pudle na swoją kolej.
Dziękuję Reniu:-)
UsuńUmieram z ciekawości, co wyczarujesz ze swoich kokonków i czy będą to te same kolory;-)
Chętnie bym pooglądała w całej okazałości Ciebie w różowym sweterku 💗 Jestem fanką asymetrycznych dziergadeł, swetrów z "ogonami". I w ogóle dziwnych form 😉 Propsy za równiutkie rzędy i staranne oczka. Widać wprawną wyrobioną rękę ✌️👍
OdpowiedzUsuńCóż... Nie wiem, kiedy się uda uchwycić mnie w tych różowościach w całej okazałości.
UsuńStaram się, żeby wychodziło równo, czasami coś się omsknie i wtedy pomaga blokowanie, choć nie w przypadku bawełny.
Dziwne formy też mi się podobają, ale jeszcze nie dojrzałam do nich🤭
Kicia śliczna - fajnie, że znalazła dom :)
OdpowiedzUsuńA sweterek pomysłowy, podziwiam bardzo! Kolor na upały - arbuzowo-malinowy koktajl z lodem! To sfalbankowanie mi się podoba, dzięki że podałaś sposób.
Też się wzięłam za tą włóczkę, ćwiczę chustę po skosie, ale kiedy skończę...
Nie dziwię się Twemu spowolneniu i jeszcze ta cienkość nici!
Ojej, ale narobiłaś mi smaka tym koktajlem z lodem;-) Jestem ciekawa udziergów z tej bawełny, czekam niecierpliwie na gotowy efekt.
OdpowiedzUsuńDzięki za miłe słowa i pozdrawiam.
Rewelacyjna dzianina! Jesteś mistrzynią tunik wszelakich! A marszczenie na plecach tak mi się spodobało, że rzuciłabym chętnie wszystko i zrobiła sobie coś z tym patentem.
OdpowiedzUsuńKoniecznie wprowadź róż na stałe do swojej palety barw, bo pięknie w nim wyglądasz. W upalne dni też wolniej funkcjonuję, a czas jakoś nie spowalnia, pędzi jak zawsze. Pozdrawiam serdecznie
Chyba się starzeję, bo coraz częściej zwracam uwagę na uciekający czas:-) Dlatego staram się cały (nomen omen) czas mieć zajęte ręce. Co do różu na sobie, postaram się częściej eksploatować to co już mam w szafie;-)
UsuńZresztą, po takich komplementach, cała spłonęłam różem. Dziękuję i pozdrawiam.
Co do patentu na marszczenia - to nie musisz od razu wszystkiego rzucać, ale spróbuj w dogodnej chwili i oczywiście pokaż na blogu:-)
Super energetyczny arbuzowo-wiśniowo-malinowy koktajl Ci wyszedł! ♥
OdpowiedzUsuńPocieszę nas - już niedługo wrzesień. I jesień! A jak jesień to pogoda na wełnę :-D i swetry!
Dzięki Lenardzie:-) Tym koktajlem to już wcześniej Renia zrobiła mi smaka, teraz Ty mi przypomniałeś, że jeszcze go nie skonsumowałam;-)
UsuńTak, niech się trochę ochłodzi, bo wiozę z urlopu wełnę zakupioną w ramach wyjątków od zakupowego embarga.