czyli koc w serca z sercem dziergany
Trzy lata temu Starsza Córka wyprowadziła się na tzw. swoje. W prezencie ode mnie dostała koc. Koc - by miała ciepło, przytulnie i żeby kojarzył jej się z domem rodzinnym.
Potrzebowałam dwóch miesięcy na wyszydełkowanie 160 kwadratowych elementów, połączenie ich w całość i wykończenie brzegów.
Ale po kolei.
Na Pintereście wygrzebałam mnóstwo schematów szydełkowych kwadratów z motywami na dziecięce kocyki.
I cóż z tego, że dziecię dorosłe... Z pewnych rzeczy się przecież nie wyrasta.
Spodobały mi się te w bąbelki. Niektóre wypróbowałam, np. poniższą biedronkę, ale doszłam do wniosku, że ilość bąbelków we wzorze ma zasadnicze znaczenie.
Po pierwsze: im ich więcej we wzorze, tym bardziej czasochłonne staje się wydzierganie jednego kwadratu.
Po drugie: im więcej bąbelków, tym więcej włóczki trzeba zaplanować.
I po trzecie: im więcej bąbli, tym sztywniejszy kwadrat, a na tym mi raczej nie zależało.
Biorąc powyższe argumenty pod rozwagę zdecydowałam się na wiele symbolizujący motyw serca.
Użyłam dostępnej w osiedlowej pasmanterii najtańszej akrylowej włóczki Kocurek w pięciu kolorach (na zdjęciu nie ma białego, z czego wnioskuję, że dołączyłam go później). Nie pamiętam już ile motków zakupiłam, przypuszczam, że po trzy z każdego koloru, plus dodatkowe dwa ciemnoszare z przeznaczeniem na łączenia i wykończenia brzegów. Nie zapisałam sobie ile włóczki zużyłam, ale koc jest dość ciężki, waży na pewno ponad kilogram.
Każdy element to 29 półsłupków przerabianych przez 5 rzędów, w szóstym zaczyna wrabiać się wzór wg schematu. Bąbelki robione są pięcioma słupkami wbijanymi w to samo oczko. Jak się je robi można podpatrzeć np. tutaj. Góra to jeszcze sześć rzędów półsłupkami. Ja wyszukałam ten nieskomplikowany schemat na Pintereście, ale jest on też dostępny za darmo na Ravelry.
Założyłam sobie, że koc będzie szeroki na 10 elementów i na 16 elementów długi. Dlaczego? Bo to proporcje zbliżone do harmonicznego złotego podziału. Tak więc do wydziergania było 160 kwadratów.
I tu objawiają się dwie, a nawet trzy szkoły dziergania:
- wyszydełkowanie wszystkich kwadratów i dopiero potem łączenie ich w całość. Daje to więcej czasu na przemyślenie, w jakich kombinacjach kolorystycznych je zestawić. Ale nuda robienia ciągle i ciągle tego samego zabiłaby mnie w połowie pracy.
- dołączanie od razu powstających elementów jeden po drugim. To sposób chyba dla najbardziej niecierpliwych. Dla tych co już teraz, natychmiast muszą widzieć efekt swojej pracy. Jest to jakaś metoda, nie powiem, ale trzeba mieć już zaplanowaną koncepcję i się jej trzymać, no chyba, że idzie się na tzw. żywioł i chce się uzyskać efekt chaosu.
- i trzecia metoda, to wydzierganie 10 elementów tworzących krótszy bok i łączenie ich w całość.
Ja stosowałam tę ostatnią strategię. Unikałam w ten sposób monotonii dziergania ciągle tego samego, no i szybko widziałam progres, mogłam się cieszyć z tego, że kocyka przybywa.
Dzisiaj, gdybym miała robić koc wg powyższego schematu, ograniczyłabym się tylko do dwóch kolorów i powstałaby zwykła szachownica.
A jeżeli musiałabym użyć pięciu kolorów, to inaczej bym rozplanowała ich rozmieszczenie.
Nic straconego, Młodszej Córce też obiecałam swego czasu koc na jej mieszkanie. I chyba mam więcej czasu w zapasie niż dwa miesiące. Nie muszę się więc spieszyć z projektem. Na pewno coś ciekawego wymyślę.
Koc wyszedł dość duży: 130cm x 192cm.
Ciekawe, bo przy szerokości 130cm złota proporcja powinna wykazać 208cm długości. Najwyraźniej kwadraty nie są kwadratami tylko prostokątami.
Koc wykończyłam ciemnoszarą listwą z bąbelkami, ogromną ilością bąbli.
Zdjęcia nie oddają urody koca i nie pokazują jego detali, bo robione były dawno, kiedy nie miałam bloga, a myśl o nim była mniejsza niż ziarenko gorczycy. W związku z tym terminy: światło, kadrowanie, kompozycja, ostrość nie zaprzątały mi uwagi. Dobrze, że w ogóle zrobiłam jakieś zdjęcia i je zachowałam w czeluściach mojego komputera.
Pomimo tego, że użyłam najtańszej w 100% sztucznej włóczki akrylowej, to koc jest przyjemny w użytkowaniu. Spełnia swoją funkcję estetyczną, a także "grzewczą".
Co potwierdzić mogą Stworzenia duże...
...i małe😀
Tyle o kocyku w serca, zrobionym od serca, z matczynym sercem wkładanym w każdy przerobiony (pół)słupek.
dane techniczne:
włóczka Kocurek 100% akryl w pięciu kolorach
szydełko nr 3
zużycie: ? - podam jak odwiedzę Córkę i zważę koc😀
dziergane między 15.02.- 08.04.2017 r.
Schemat mam już opanowany, zrobiłam wstępnie dwa kwadraty i czekam na natchnienie :) na pewno go zrobię dla wnusia na wiosnę. Świetne połączenie kolorów, z dwóch nie byłoby takiego efektu.
OdpowiedzUsuńMyślę, że zmiana kolorów trochę mnie mobilizowała. No bo przecież na rządek trzeba było zrobić "tylko" po dwa kwadraty w jednym kolorze, a nie pięć w przypadku dwukolorowego koca. Wiem, że to tyle samo, a jednak nie to samo.
UsuńFantastyczny udzierg! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję 😀😘
UsuńPiękny kocyk, ciekawie zrobiony, te serduszka wyglądają niezwykle dekoracyjnie. Wieku temu nie mialam drutów w rękach odkąd pochłonął mnie haft ☺️ miło zobaczyć dla odmiany prace inne . Pozdrawiam i życzę miłego weekendu.
OdpowiedzUsuńJa haftowałam jako młoda dziewczyna, bieżniki, serwetki, obrusy. Krzyżykiem i richelieu. Już nie haftuję, ale podobnie jak Ty lubię popatrzeć na efekty pracy innych.
UsuńDla mnie to jak czarna magia i zdecydowanie nie odnalazłabym się w robieniu takich rzeczy, ale zawsze się cieszę z takich rzeczy jesli mam mozliwość kupna czy dostanę w prezencie :) Są cudowne i zawsze czuje to serducho, które ktoś włozył w wykonanie tego ☺
OdpowiedzUsuńJest dla mnie wielką satysfakcją, gdy ktoś dostrzeże moje serce, pasję i pracę, które wkładam w wykonanie danej rzeczy.
UsuńWspaniały koc,piękny wzór.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dziękuję 😀
OdpowiedzUsuńImponująca praca! Zwłaszcza, że cała ta tkanina została zrobiona ręcznie, każda jej cząstka, słupek, półsłupek, bąbelek. Myślę że ten koc w serca, dziergany od serca nieźle ogrzewa, również serce:-) Jestem pod wrażeniem! Też postanowiłam zrobić koc, tyle że na drutach, wykorzystując posiadane zasoby włóczek. Niby nic trudnego, a jednak wyzwanie duże. U mnie będzie chyba jeszcze czwarta metoda, albo wariant trzeciej, czyli łączenie kwadratów składających się z czterech elementów.
OdpowiedzUsuńKwadrat złożony z czterech elementów - no to nudno na pewno nie będzie. Jestem bardzo ciekawa takiego projektu. Wyobrażam sobie coś na kształt patchworku.
UsuńKuuupa roboty! Ale jak się coś kocha robić, to im więcej tym lepiej 😃
OdpowiedzUsuńCzasami dopada mnie syndrom kończącej się robótki, czy dobrej książki. Ale nie w tym przypadku. Tu nie spowalniałam tempa, żeby dłużej pozostać z kocykiem, który dzień w dzień przez 2 miesiące przyrastał leżąc na moich kolanach. O nie... Chciałam jak najszybciej wyprowadzić go z domu i zacząć coś innego. Patrząc na archiwum zdjęć w komputerze to chyba zaczęłam się bawić w amigurumi.
UsuńŚwietny koc, bardzo mi się podoba. Podziwiam za dzierganie tylu bąbelków. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNo, było ich sporo, ale nie uderzyły mi do głowy😀
UsuńCzy na tym kocyku wyleguje się nieufna awanturnica? Mając w sobie tyle terierzej krwi i będąc po przejściach nie może być inna. teriery rządzą.
OdpowiedzUsuńTak to ona. No to już wszystko jasne, samicą alfa jest ona, ja może złapię się na betę😀
Usuń