czyli kolor, który nie chce się sfotografować
Prezentowany dzisiaj sweter wydziargałam z Drops Baby Merino w kolorze zielona szałwia. Delikatna włóczka, delikatny kolor. W realu prezentuje się pastelowo i elegancko. Niestety nijak nie potrafiłam uchwycić urody tego koloru na zdjęciu.
Chyba najbliżej oryginału jest kolor przedstawiony poniżej:
Sweter wydziergałam na prośbę młodszej córki, która jest przewrażliwiona i większość włóczek ją drapie, gryzie i w ogóle powoduje dyskomfort. Wybrałam więc włóczkę miękką i miłą w dotyku, a równocześnie pozostającą w zasięgu mojego portfela.
Otrzymałam wytyczne co do motywu: miał być raczej drobny i jednakowy na całej powierzchni swetra. Jeśli chodzi o fason, to ja zaproponowałam rękawy w stylu kimono, a córka się zgodziła.
Zdjęcia zrobiłam tylko na manekinie, bo córka nie lubi pozować. A i ja nie mam ostatnio ani pomysłów, ani czasu na sesje fotograficzne.
Obowiązki wobec schorowanej Mamy, dołożone do obowiązków zawodowych, powodują, że wyrywam dobie czas na dzierganie. Jest to jednakże dla mnie cudownie relaksująca odskocznia i pewnego rodzaju terapia, niemniej naprawdę nie mam już siły na kombinowanie oryginalnej oprawy dla moich prac.
Jednak i tak się bardzo cieszę, że się w ogóle zmobilizowałam, bo sweter skończyłam chyba jeszcze przed Bożym Narodzeniem i od razu trafił do córki, zanim jeszcze zrobiłam zdjęcia. Dopiero niedawno podrzuciła mi go na chwilę, żebym mogła zrobić kilka zdjęć.
Tak więc dzisiaj przedstawiam Niefotogeniczną Szałwię tylko w takiej surowej formie.
Sweter robiony jest od góry. Nie jest zszywany. Najpierw modelując łagodny skos zrobiłam tył do wysokości pach. Następnie nabrałam na ramionach oczka na prawy i lewy przód. Dziergałam osobno modelując rzędami skróconymi zarówno ten łagodny skos, jak i podkrój dekoltu. Kiedy prawa i lewa strona dekoltu się "spotkały" dziergałam już jako jeden przód do wysokości pach.
Następnie połączyłam już przód z tyłem i dziergałam dalej na okrągło w jednym kawałku zamykając w kilku rzędach oczka na uformowanie "kimona". Potem już prosto w dół do wysokości bioder. Zakończyłam ściągaczem jeden na jeden o długości 30 rzędów.
Oczka na rękawy dobrałam na brzegach otworów pozostawionych po połączeniu przodu z tyłem i przerabiałam prosto, bez odejmowania oczek. Dopiero tuż przed ściągaczem zmniejszyłam ilość oczek, ale niewiele.
Dekolt wykończyłam jako ostatni: najpierw 3 albo 4 rzędy ściegiem podwójnym, potem 7 -8 rzędów ściągaczem jeden na jeden i zakończenie igłą sposobem włoskim.
Córka nosi moje dzieło, co mnie niezmiennie zawsze bardzo cieszy.
Piękny sweter, bardzo elegancki i stylowy, zarówno przez kolor jak i wzór. Jeśli, jak twierdzisz, zdjęcia nie oddają całej jego urody, to na żywo musi sprawiać rewelacyjne wrażenie.
OdpowiedzUsuńOsobiście jestem pod wielkim wrażeniem Twoich umiejętności dziewiarskich -sweter jest niesamowicie równo zrobiony, łączenia są bardzo precyzyjne, a dekold to już w ogóle majstersztyk, jest idealny! Wcale się nie dziwię, że córka go nosi :)
Bardzo ciekawa jest sama konstrukcja, którą opisujesz - jeszcze nie spotkałam się ze swetrem robionym od góry w taki sposób. W ogóle robienie jednocześnie skosu na ramiona i podkroju dekoldu rzędami skróconymi, w dwóch częściach (piszę o przodzie) i do tego pilnowanie wzoru, który sam w sobie nie jest prosty, to jakaś dziewiarska magia i wymaga wyjątkowych umiejętności i precyzji - podziwiam :)
Tak na marginesie, to zdjęcia na manekinie są w porządku, doskonale pokazują krój i detale swetra. Oczywiście, że na człowieku i może w plenerze wyglądałyby inaczej, ale wtedy trudniej się skupić na samym udziergu i najczęściej uroda modelek i przyrody odciąga uwagę, a tutaj gwiazdą jest sam sewter.
Pozdrawiam niedzielnie :)
Podpinam się z zachwytami.Umiem robić od góry, ale chyba przestałam ze starości umieć liczyć. Boję się wzorów w szatach dzierganych od góry, gdzie wzór ma się ładnie zejść po minięciu dekoltu (hm, napiszę wyraźnie jak to nauczycielka: DEKOLTU). A ten szew ramienny to mnie zabił i konam z zazdrości. Co do koloru na zdjęciu, to po latach fotografowania wiem, że czerwień nie wychodzi nigdy i na żadnym sprzęcie. Reszta koła barw albo się uda, albo i nie. Istnieją grube podręczniki mówiąca jak machać suwakami w photoshopie, żeby uzyskać przekonującą ludzką karnację. Nasze aparaty mają wbudowane programy, na które nic nie poradzisz.
UsuńWiewórko, dziękuję za piękny i obszerny komentarz.
UsuńRobię dość ściśle, więc po blokowaniu oczka są równe. Jestem trochę na tym punkcie zafiksowana;-)
Strasznie się męcżę na początku dziergania, kiedy muszę pamiętać o tylu różnych detalach, często podpruwam, bo coś źle obliczyłam, a u mnie muszą oczka się zgadzać. Nie jest łatwo, kiedy się prawie nie robi notatek;-) Ale po wymodelowaniu podkroju pod szyję przeważnie jest już z górki:-)
Na człowieku dzianina zawsze lepiej się prezentuje, ale cóż... z braku laku, dobry i manekin.
Pozdrawiam jeszcze środowo:-)
Dziękuję też za dobre słowo Anonimowej.
UsuńA wiesz, że nie pamiętam juz jak ten szew naramienny zrobiłam. Normalnie niedługo będę miała większe kłopoty z pamięcią niż moja Mama. Tfu, tfu, tfu... odpukać;-)
Chciałabym się nauczyć fotografować, nie tak bezmyślnie smartfonem, tylko świadomie aparatem fotograficznym. Nawet już mam, tylko czasu brak na zgłębianie jego tajemnic.
Anonim to ja, Gackowa. Aby zacząć w fotografii z kolorem kładzie się obok fotografowanego obiektu kartę z trzema barwnymi plamami: bielą, czernią i neutralną szarością. I potem w programie edycyjnym próbkujesz te plamy i kolor powinien zaskoczyć. A jeszcze później odcinasz kadrując tę kartę.
UsuńCzyli co? Kupić kolorowy blok techniczny z białą, czarną i szarą kartą i próbować fotografować?
UsuńBardzo piękny i elegancki sweter.
OdpowiedzUsuńDziękuję pięknie Agniecho:-)
UsuńPiękny sweter wydziergałaś! Jeszcze nigdy nie wykonałąm żadnego swetra z komonowymi rekawami. Twój jest idealny. Chyba muszę spróbować tej techniki, chociaż trochę się jej obawiam. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńMówi się: Jak się nie przewrócisz, to się nie nauczysz. Czyli, jak nie spróbujesz, to się nie dowiesz, czy potrafisz:-)
UsuńDziękuję pięknie Lucyno:-)
Zachwyca wszystko - nie wiem czy to zauroczenie precyzją wykonania, wzorem, konstrukcją ale moja wyobraźnia pokazuje na ekranie piękny szałwiowy kolor :)
OdpowiedzUsuńDużo siły życzę, niech te krótkie chwile wyrwane dobie mają stukrotną moc terapeutyczną. Krystyna
Krystyno, dziękuję za tyle komplementów w jednym krótkim komentarzu:-)
UsuńI masz rację, dużo zależy też od karty graficznej komputera:-) Na różnych monitorach, różnie to wyglada.
Dziękuję też za życzenia. Dzierganie powinno się przepisywać na receptę, 100% refundowaną, i nie pogardziłabym, gdyby jeszcze dorzucano do tego parę dni wolnego;-)
Ale nawet te krótkie chwile pomagają.
Nie wiem co z kolorem, ale wzór i krój uchwyciłaś rewelacyjnie :) Sweterek piękny i dopracowany, a najważniejsze , że córka zadowolona :)
OdpowiedzUsuńZadowolenie córki - bezcenne. Ale i ja jestem zadowolona, bo uwielbiam dziergać i lubię, kiedy moje dzianiny są noszone. Tylko doba za krótka...
UsuńAnno, dziękuję i pozdrawiam:-)
Uwielbiam ten kolor! Dzianina jak zawsze u Ciebie dopracowana w każdym detalu, pięknie wykonana, misternie wykończona. Nie wiem dlaczego nazwałaś ją niefotogeniczną, czy dlatego, że zdjęcia nie oddają idealnie koloru? Jak piszesz córka jest zadowolona, na manekinie wygląda świetnie, czego więcej trzeba?
OdpowiedzUsuńMario, dziękuję za skomplementowanie mojej pracy. Tak, niefotogeniczność odnosi się do nieuchwytności koloru na zdjęciach.
UsuńAle tak jak piszesz, skoro córka zadowolona i na manekinie też się prezentuje niczego sobie, to niczego więcej nie trzeba;-)
Pozdrawiam dziewiarsko:-)
Bokasiu, życzę Ci dużo sił, cierpliwości w danej sytuacji. Mnie w takich życiowych wyzwaniach robótki bardzo pomagają. Sweter perfekcyjnie zrobiony, a najbardziej mnie zauroczyło idealne wykończenie dekoltu. Jestem ciekawa co masz na myśli mówiąc o ściegu "podwójnym". Serdecznie pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDziękuję Honorato, sily i cierpliwość są w cenie, bo trudny czas przede mną oraz moją siostrą i bratem. Obciążenie fizyczne i emocjonalne jest bardzo duże, zwłaszcza emocjonalne...
UsuńDzierganie pomaga i dziergam w każdej wolnej chwili, nawet wstaję rano godzinę wcześniej, żeby przerobić kilka rzędów oczek i się pozytywnie nastroić;-) Może to już przesada, ale bardzo lubię te chwile.
Mówiąc tak bardzo niefachowo o podwójnym ściegu mam na myśli taki proces:
1. nabrałam oczka wokół dekoltu
2. podwoiłam ilość oczek przerabiając oczko prawe plus narzut.
3. oczka prawe są zdejmowane z drutu bez przerobienia , nitka z tyłu; narzuty przerabiane na lewo.
4. oczka zdjęte bez przerobienia w poprzednim rzeędzie, teraz przerabiane na prawo; oczka lewe zdjęte bez przerobienia, nitka z przodu.
5. powtarzać pkt 3 i 4.
6. Po uzyskaniu odpowiedniej wysokości przerobić razem oczko prawe z lewym.
I voila! Mamy ścieg podwójny - zrobił się tunel;-)
Pozdrawiam ciepło.
Przeczytałam wszystkie komentarze i muszę napisać, że zgadza się ze wszystkimi pochwałami. Sweter zaprojektowałaś i wykonałaś perfekcyjnie.
OdpowiedzUsuńJa w tym kolorze wyglądam strasznie, ale bardzo mi się podoba na innych.
No i ten dekolt! Majstersztyk!
Dziękuję Danusiu za dobre słowo😉
UsuńJa mam prawie ze wszystkim tak, że to, co na innych prezentuje się rewelacyjnie, do mnie w ogóle nie pasuje😟
Często zaliczam wpadki, bo chyba ciągle postrzegam siebie tak, jakbym miała 20 lat i 20 kg mniej, a przecież to już "se ne wrati"😢😉