wtorek, 20 sierpnia 2024
Inspiracja - Wariacja
czwartek, 1 sierpnia 2024
Wracam z kolorowym naręczem*
czyli "Skarpety z Kalendarza"
Dziękuję Anonimowej Joli, która pod poprzednim postem poprosiła mnie o nowy wpis. Trochę się wzruszyłam się i sądzę, że był to ten czynnik, który mnie ostatecznie wyrwał z blogowego letargu.
Na prawie pół roku wycofałam się z publikowania nie tylko tutaj na Bloggerze, ale również na Instagramie (FB nie używam).
Obowiązki wobec starych, schorowanych Rodziców, teraz już tylko wobec Mamy, łącznie z obowiązkami zawodowo-domowymi, pochłaniały całą moją energię i wysysały ze mnie prawie wszystkie siły witalne.
Jestem przekonana, że przed wpadnięciem w wielki, czarny dół bez wyjścia, uchroniło mnie moje hobby, które jest raczej moim sposobem na życie, na radzenie sobie z trudnymi, zsyłanymi nam przez los sytuacjami. Przekładanie oczek na drutach zajmowało ręce, uspokajało głowę i pozwalało na niwelowanie stresu. Lekarze powinni przepisywać dzierganie na receptę, najlepiej bezpłatną:-)
Tak więc dziergałam dużo, głównie skarpety, ale nie tylko. Zabierałam się też do dziergania kardiganu, ale mi nie szło. Szybko się zniechęcałam, odkładałam na bok, a z doświadczenia wiem, że taka odleżana robótka ma nikłe szanse zostać przeze mnie ukończoną. I tak było w tym przypadku - skończyło się pruciem. Przez chwilę zastanawiałam się, czy ja jeszcze umiem dziergać coś większego od skarpet. Po pewnym czasie podjęłam kolejną próbę i zanim robótka nabrała kształtu, to znowu z dziesięć razy zmieniałam koncepcję. W końcu udało mi się ukończyć projekt i pokażę go w kolejnym poście. Wspominam o nim teraz, żeby zapewnić, że mimo iż skarpety zdominowały moje dzierganie, to jednak nie utraciłam umiejętności robienia czegoś innego.
Dzisiaj jednak znowu skarpetki.
Nazbierało się ich trochę. Wkręciłam się w miksowaną serię. Prawie wszystkie zrobione są w jednym rozmiarze według tego samego schematu: niewielki ściągacz, krótka cholewka, pięta z małą klapką i bumerangiem robionym rzędami skróconymi oraz z mini klinikiem robionym lewymi oczkami.
Poza dwoma parami, gdzie zmiksowałam więcej nitek, to każda para to miks dwóch włóczek. Kolorem wiodącym wykonany jest ściągacz, pięta i palce, w pozostałych strefach włączony jest drugi kolor, który zmienia się z nitką wiodącą w co drugim rzędzie.
Cały urok tego miksowania tkwi w tym, że zarówno włóczka wiodąca jak i drugoplanowa są włóczkami albo drukowanymi, albo gradientowymi i nigdy nie wiadomo, co takie połączenie wymaluje na skarpetce. Bardzo lubię patrzeć, jak wzór wyłania się z każdym kolejnym rzędem. Zawsze jest to dla mnie miłe zaskoczenie.
W poniższych skarpetkach wykorzystałam zarówno nowe motki włóczek Opal Country oraz Midara Astral, jak i różne resztki po poprzednich projektach.
Przed chwilą wpadłam na pomysł, że skoro skarpet jest dwanaście par, to mogłabym z nich zrobić kalendarz. I mimo, iż nie były dziergane przez okrągły rok, to mogłyby być ilustracją dla poszczególnych miesięcy.
Niech tak będzie - zmieniam podtytuł "Czyli wracam do blogowania" na "Skarpety z Kalendarza".
Zapraszam do oglądania mini galerii:
STYCZEŃ
LUTY
MARZEC
KWIECIEŃ
MAJ
CZERWIEC
LIPIEC
SIERPIEŃ
WRZESIEŃ
PAŹDZIERNIK
LISTOPAD
GRUDZIEŃ