poniedziałek, 14 września 2020

Strajkowy

czyli sięgam głębiej do szafy

Wrzesień to zawsze był najbardziej intensywny miesiąc w mojej pracy. Nowi uczniowie, nowe programy nauczania, bywały lata, że nowe nauczane przedmioty, mnóstwo papierkowej roboty związanej z wychowawstwem. Trudno się wraca do szkolnej rutyny po dwumiesięcznym okresie funkcjonowania na spowolnionych obrotach. 
W tym roku szkolnym powrót jest o wiele trudniejszy. Po pierwsze prawie pół roku pracowaliśmy poza trybem stacjonarnym, bez bezpośredniego kontaktu z drugim człowiekiem, czy to uczniem, czy to rodzicem, czy drugim nauczycielem. Po drugie powrót do szkoły pod sanitarnym reżimem, wiąże się z ciągłym stresem o zdrowie swoje i innych. Choćbyśmy stawali na rzęsach, nie jesteśmy w stanie upilnować uczniów, by przestrzegali dystansu społecznego i chodzili w maseczkach w częściach wspólnych budynku szkolnego. 
Zaczynają się pierwsze przeziębienia. Kiedy stoję przy tablicy i zapisując temat lekcji słyszę za sobą głośne kichnięcie, zastanawiam się, czy to już to? 
Od początku września nie odwiedziłam moich ponad 80-letnich rodziców - boję się, że mogę coś  na sobie przynieść i ich zarazić. Całe szczęście, że jeszcze całkiem dobrze sobie sami radzą oraz że mam siostrę, która nie pracuje, a także brata, który nie ma kontaktu z tłumami ludzi, więc oboje mogą ich odwiedzać i im pomagać.

Mało mam czasu na dzierganie i choć nie zarzuciłam swojego hobby, to postępy są niewielkie. Zmienianie koncepcji i prucie dodatkowo spowalniają tempo. Nie mogę więc zaprezentować niczego z bieżących udziergów, ale mogę sięgnąć głębiej do szafy i pokazać coś starszego.

W kwietniu 2019 roku miała miejsce prawdopodobnie największa akcja strajkowa w historii polskiej oświaty. Nie będę tutaj pisać o powodach i celach protestu, ani o jego przebiegu czy uzyskanych efektach. Wspomnę tylko, że strajkujący nauczyciele codziennie stawiali się w placówce, ale nie świadczyli pracy, tzn. nie wykonywali żadnych czynności związanych z pracą. Nie logowali się do dziennika elektronicznego, nie sprawdzali zaległych testów czy kartkówek, nie planowali żadnych działań edukacyjnych. Mieliśmy za to możliwość przeprowadzania dyskusji, nie tylko na temat protestu, w którym braliśmy udział, ale po prostu o życiu. Moje ręce nie znoszą bezczynności, dlatego jak można się domyślić - nieustannie machałam drutami. Wydziergałam wtedy kardigan, który został ochrzczony Strajkowym.
Nie mam już etykiety, więc nie powiem jak nazywała się włóczka ani jakiej była firmy, zwłaszcza, że nie kupowałam jej sama, lecz dostałam w prezencie od koleżanki. Pamiętam tylko, że jest to połączenie wełny z bawełną. Świetne jest takie zestawienie, bo sweter nie jest zbyt ciepły - zapewnia optymalny dla mnie komfort. Przerabiałam pojedynczą nitką, ulubionymi drutami w rozmiarze 3,0. Bardzo spodobał mi się kolor włóczki i to, że jest melanżowa.
Jak widać na powyższych zdjęciach zainwestowałam w manekin. Mam go już od jakiegoś czasu, ale po raz pierwszy na nim prezentuję sweter. Muszę powiedzieć, że jestem bardzo zadowolona, bo za obiektywnie niewielkie pieniądze mam gadżet, pomagający mi zarówno w trakcie dziergania, jak i później służący do eksponowania moich prac. 
Na co dzień używam go jako wieszak na aktualnie noszony sweter. Jest to bardzo wygodne i praktyczne, bo dzianina nie jest rozciągnięta na ramionach, jak to się dzieje, jeśli wisi na wieszaku, ani nie ma zagnieceń, które powstają, jeśli dzianina jest złożona w kostkę.
Strajkowy kardigan przerabiałam gładkim dżersejem. Jedynym elementem dekoracyjnym są przekładane oczka prawe przekręcone, które układają się po bokach w ukośne linie.
Ze względu na jasny, głównie turkusowy kolor, noszę ten kardigan latem - zimą wolę ciemniejsze barwy. Sweter nie posiada zapięcia, jeśli już muszę, to spinam go zapinką w kształcie agrafki.
Do zobaczenia w kolejnym wpisie - mam nadzieję, że już niedługo będę mogła pokazać coś aktualnego.

15 komentarzy:

  1. Myślę, że to był jeden z nielicznych efektów strajku, niestety. Ale za to jaki!!! Fantastyczny kolor! I myślę, że powinnaś go również nosić zimą, aby rozjaśnić nasze jesienno-zimowe mroki. Bardzo fajny drobiazg na plecach dodał uroku projektowi.
    Nie zazdroszczę pracy w obecnej szkole. Ja uczę WF-u i wiem od kolegów i koleżanek, że to nie jest łatwy czas dla nich. Mają mnóstwo obostrzeń, a muszą zorganizować ciekawe lekcje. Każdy nauczyciel mierzy się teraz z zupełnie nową rzeczywistością.
    Pozdrawiam i życzę zdrowia:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za życzenia zdrowia - przyda się. Mam wrażenie, że siedzimy na bombie zegarowej i tylko czekać, kiedy wybuchnie. Póki co staramy się, żeby było w miarę normalnie. Powrotu do zdalnego nauczania nikt z nas sobie nie życzy.
      Kolor swetra rzeczywiście jest atrakcyjny. Miałam trochę obawy, czy nie powstaną jakieś wielkie plamy jednego koloru, ale na szczęście udało się tego uniknąć, nawet bez mieszania kłębków. Pozdrawiam.

      Usuń
  2. Pozdrawiam Bokasiu serdecznie. Dzisiaj już zaliczyłam jedną lekcję wirtualną i mam następną za 40 minut, a tu taka miła lektura mi się natrafiła. Cudowny "strajkowy", taki fason siedzi w moich planach od dawna. Uroku dodaje kolor. Ale podziwiam te Twoje zauroczenie tak cieńkimi drucikami, mnie to już chce sie machać grubszymi, brak cierpliwości ... Zrozumiałąm ,że z manekinem już się polubiliście, myslę, że niejedna Ci zazdrościmy tego nabytku. U nas pracujemy jeden tydzień w szkole, drugi z domu, tak rozcieńczamy ilość uczni, bo klsy sie zmieniają. Życzę ładnej pogody i nie tylko za oknem, ale i pogody ducha.Uściski wirtualne, ale serdeczne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie w szkole nauka odbywa się na razie tradycyjnie, choć z obostrzeniami - trzeba nosić maseczki w częściach wspólnych, np. na korytarzu. Mam nadzieję, że nie będzie konieczności wracania do zdalnego nauczania. Wprawdzie na początku próbowano odizolowywać klasy w osobnych salach i to nauczyciele się przemieszczali. Było to bardzo nieefektywne w naszych warunkach, bo szkoła to trzy osobne budynki i dużo czasu zajmowało nauczycielom przejście z jednej sali do drugiej. Kiedy zaistniały pierwsze incydenty łamania dyscypliny przez uczniów i niebezpieczne zachowania, wrócono do starego modelu - to uczniowie zmieniają sale. Mają mniej czasu na rozrabianie i są dopilnowani przez dyżurujących nauczycieli. Nie wspomnę już o wygodzie wynikającej z braku konieczności noszenia ze sobą pomocy naukowych i sprzętu, np. magnetofonu.
      Próbowałam się "zaprzyjaźnić" z grubszymi drutami, ale bez skutku. Poza tym lubię cienkie sweterki, bo w grubszych jest mi po prostu za gorąco.
      Z manekina się cieszę i trochę żałuję, że tak późno się zdecydowałam na zakup. Kosztował niecałe 100,00 zł, więc chyba niedrogo. Z drugiej strony przed wyprowadzką córki nie miałabym go gdzie wstawić - a teraz jej pokój służy mi za pokój dziewiarski :-) To jest super sprawa! Pozdrawiam serdecznie dziewiarsko i nauczycielsko:-)

      Usuń
  3. Świetny sweter, trochę elegancki, trochę nonszalancki, pogodny. Tło jakim ostatnio były i nadal są realia edukacji to już trochę mniej radosny wątek. Rozwijasz się w dziewiarskiej pasji, gratuluję manekinowej inwestycji. Podobają mi się te skośne linie, właśnie taki motyw miałam zastosować do jednego z moich ostatnich swetrów, ale w ostatniej chwili zmieniłam koncepcję. Jestem ciekawa ile włóczki zużyłaś na ten sweter, dawno nie robiłam większych rzeczy typu długi kardigan, sukienka czy tunika, będę więc wdzięczna za Twoją podpowiedź. Serdecznie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak! Sweter jet trochę elegancki, trochę nonszalancki:-) Tyle lat pracuję w zawodzie i do tej pory nie byłam w stanie zaakceptować u siebie typowo eleganckiego stylu. Zawsze mnie krępował. Swoboda, wygoda i luz - to sobie cenię w dzianinie.
      Przed chwilą specjalnie zważyłam sweter, żeby móc Ci odpowiedzieć na pytanie o zużycie - waży 460 g. Włóczka cienka typu fingering - nie zachowałam metki, nie wiem więc ile metrów było w 100 g, druty 3,0 były optymalnie grube. Gdybym jeszcze raz robiła podobny, a pewnie kiedyś zrobię, bo lubię taki fason, to zrobiłabym węższe przody. W tym swetrze są szerokie i wprawdzie można się nimi prawie owinąć, ale puszczone luźno trochę za bardzo ciągną w dół i dlatego są ciut za długie w porównaniu z tyłem. Aha, musisz jeszcze wziąć poprawkę na to, że ja nie noszę rozmiaru M :-( więc potrzebowałam więcej włóczki. Pozdrawiam serdecznie i żałuję, że nie mogę podać dokładniejszych danych.

      Usuń
    2. Dziękuję za zważenie swetra, to dla mnie zupełnie wystarczające informacje, chciałam wiedzieć tak orientacyjnie ile włóczki zabiera taka większa dzianina do zamotania. Serdecznie dziękuję.

      Usuń
  4. Bardzo udany sweter:-) Kolor przyjemny dla oka i faktycznie na chłodniejszy letni wieczór musi być idealny. Pięknie na Tobie leży i podobają mi się te dekoracyjne skosy:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skład włóczki - połączenie wełny z bawełną - i kolor sprawiają, że sweter świetnie sprawdza się latem. Skosy pojawiły się spontanicznie w trakcie dziergania, żeby zabić monotonię przerabiania samego gładkiego dżerseju. Dziękuję za komplement i pozdrawiam.

      Usuń
  5. Przepiękny sweter! Inspirujący! A wiesz, że ja w trakcie strajku też nie próżnowałam. Podczas długich godzin w budynku szkolnym wymyśliłam szal mozaikowy :)
    Pozdrawiam z przemyskiego placu boju. W mojej szkole póki co jest OK.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :-) Myślę, że Twoja praca koncepcyjna nad mozaiką to master level w porównaniu z moim prawie bezrefleksyjnym przerabianiem prawych i lewych oczek ;-)
      Trzymajmy się zdrowo!

      Usuń
  6. Łoołł! Niby prosty ale nie do końca. Przekładane oczka dały wspaniałe linie, które pięknie podkreślają urodę sweterka. Włóczka, również dołożyła swoje 5groszy więc nie ma mowy o nudzie. Wyszedł szykowny sweterek. Z nowym manekinem tworzą zgraną parę:)
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sweter prosty, ale ze względu na obłędną ilość oczek na drutach - dość czasochłonny. Ukośne linie miały zniwelować nudę podczas przerabiania prostego dżerseju, przy okazji wskoczył element estetyczny😉 Dziękuję i pozdrawiam😀

      Usuń
  7. Przez 10 lat pracowałam w liceum, już tam nie chcę wrócić, teraz na uczelni, wracam do pracy po 6 miesiącach z duszą na ramieniu..... i mam przekonanie, że za miesiąc 100% mojej pracy wykonam przy stole w kuchni..... Myślę, że tym wszystkim trzeba zachować zdrowy rozsądek. Życzę dużo zdrowia i wytrwałości!!!!! Sweter piękny, szkoda, że wydziergany w smutnych okolicznościach. Pomysł z manekinem jest doskonały, chętnie skopiowałabym, ale boje się, że mąż wraz z manekinem wystawiłby przed drzwi mnie i moje włóczki ;-) Pozdrawiam serdecznie :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oh, nie wiedziałam, że Ty także jesteś przedstawicielką ciała pedagogicznego :-) Mnóstwo nas udziela się dziewiarsko.
      Słyszałam, że wiele uczelni planuje prowadzić wykłady zdalnie, a ćwiczenia stacjonarnie.
      Moja szkoła na razie pracuje normalnie. Uczniowie trochę chorują, ale do tej pory nikt nie zgłosił zakażenia covidem. Myślę, że lekarze rodzinni nie są skłonni do wysyłania na testy:-( Przypuszczam jednak, że to tylko kwestia czasu, kiedy covid do nas dotrze.
      Może nie byłoby tak źle z tym wystawianiem za drzwi;-) Mój mąż, długo bardzo sceptyczny, zaakceptował już mój włóczkoholizm i manekina sam mi kupił:-)

      Usuń

Cieszę się, że do mnie trafiłaś/łeś, będzie mi miło, jeśli zostawisz po sobie ślad w postaci komentarza.