wtorek, 14 stycznia 2025

Czapki "Bliźniaczki"

czyli można osobno, ale można też razem

Wpadam z krótkim postem, żeby pokazać czapki, które wydziergałam prawie pół roku temu i żeby przede wszystkim dać znać, że jeszcze żyję, bo po tej ciszy na blogu można by mieć przypuszczenia, że nie ma mnie już wśród żywych;-)

W garderobie brakowało mi czapki - przejściówki, takiej cienkiej, na pierwsze jesienne chłody.
We wrześniu sięgnęłam do pudła z włóczkami skarpetkowymi i zrobiłam pierwszą - zieloną.
Tak dobrze mi się dziergało, że od razu z drutów zeszła druga - żółta.

Wykorzystałam design Renaty Witkowskiej z Dziergawek. Kiedyś testowałam dla Renii tę czapkę, ale teraz musiałam zmodyfikować projekt, bo użyłam zdecydowanie cieńszych włóczek. Czapki są robione od góry, zwiększyłam więc tylko ilość rzędów, w których dodaje się oczka, tak żeby wyszedł odpowiedni obwód głowy. Trochę inaczej też zakończyłam, nie zamykałam po prostu oczek, lecz w jednej zastosowałam elastyczne zamykanie oczek z narzutem, a w drugiej i-cord.

Czapki służyły mi głównie jesienią. Nosiłam je na zmianę podczas porannych spacerów z psem.
Jednakże i teraz zimą czasami je zakładam - pojedynczo, lub włożone jedna w drugą. Wtedy komfort termiczny zdecydowanie wzrasta.

Czapki są bliźniaczo do siebie podobne - stąd Czapki Bliźniaczki
Nie pamiętam już jakiej firmy była włóczka, ale na pewno jest ręcznie farbowana i ma w składzie 75% merino i 25% poliamidu.

Dzisiaj, całkiem spontanicznie podczas porannego spaceru z psem wyjęłam telefon, zdjęłam z głowy czapkę i zrobiłam jej sesję. Potem pogrzebałam w torebce i okazało się, że mam też drugą przy sobie. Tak więc odbyła się szybka druga sesja.

Dobrze zaczął się dzień: Nelka zadowolona, bo się wybiegała, ja zadowolona, bo się wreszcie zmobilizowałam do zdjęć. A to wszystko jeszcze przed wyjściem do pracy;-)
Dzisiejszy post jest setnym na moim pięcioletnim blogu. Nie jest to jakieś wielkie osiągnięcie, ale ładna okrągła liczba:-)
100 100 100 100 100 100 100 100 100 100 100 100 100 100 100 100 100 100 100 100 100 100 

23 komentarze:

  1. Super czapki - bliźniaczki. Fajna zimowa sesja. Gratuluję setnego postu. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Ciekawe, czy dociągnę do dwusetnego🤔

      Usuń
  2. Bardzo Ci ładnie w czapce i idealnie dobranym szaliku, czy też chuście.
    Bardzo gratuluję setnego wpisu. To kawał życia i pamiątka działań dziewiarskich.
    Czuję się trochę jak Twoja znajoma, znam Twoją Rodzinę i uroczą Nelkę.
    Życzę kolejnych stu wpisów, twórczej weny i radości z dziergania i pisania.
    Wszystkiego dobrego !
    Jola, dziewiarka z Łodzi .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O to, to, to... Ten blog to taki pamiętnik moich prac dziewiarskich.
      Dziękuję Jolu, wirtualna Znajoma. Wena bardzo się przyda, nie tyle do dziergania, bo w tym mi jej nie brakuje, ale do dokumentowania i owszem🤣

      Usuń
  3. Zaglądałam do pustego 'mieszkania" pewnie 100 krotnie i ... jest setka po godzinach, i przytulniej się zrobiło. Bardzo ciekawie wyszły czapki ze skarpetkowej. Trochę zazdroszczę zimowego pejzażu. Pozdrawiam Krystyna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej, trochę mi głupio, że tyle razy zaglądałaś, a tu nic nowego nie było.
      No cóż, nowy rok, nowe otwarcie. Obym się zmobilizowała do obfotografowana tego, co zdążyłam wydziergać w zeszłym roku, to będzie, co pokazać😉
      W międzyczasie zimowy pejzaż zamienił się w pośniegowe błoto ☹️

      Usuń
  4. Fajne czapki. Gratuluję blogowej wytrwałości :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Emilio. 5 lat blogowania to i dużo i mało, zależy od perspektywy. Dla mnie w sam raz😆

      Usuń
  5. Świetne czapki i bardzo udana spontaniczna sesja. Gratuluję setnego wpisu i życzę Ci jeszcze wielu setek wpisów, świetnych dzianin i w ogóle wszystkiego wspaniałego:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wielkie dzięki Mario, też sobie życzę świetnych dzianin i kolejnej setki wpisów. Dodam do tego jeszcze życzenia czasu, czasu dla siebie. Póki co obowiązki, trochę mnie ograniczają🫤

      Usuń
  6. Pół roku temu nie miałabyś takiej scenerii by zaprezentować obie bardzo ładne czapki ;0)
    Pozdrawiam serdecznie :0)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I to się nazywa optymistyczne podejście do obsuwki czasowej🤣 Nie pomyślałam w ten sposób, ale bardzo mi się podoba taka refleksja👍

      Usuń
  7. czapki są wypasione i blizniaczo podobne ;) :) Niewiem skąd wziełaś tyle śniegu, bo u mnie wiosna ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wstrzeliłam się w odpowiedni moment;-) U mnie nie tyle wiosna, co błotniste przedwiośnie, ale czapki nadal w użyciu, zwłaszcza rano.

      Usuń
  8. Ostatnio odkrywam, że poliamid w składzie nie taki straszny. Ciekawa kolorystyka czapkowa 👍

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie taki straszny, chyba nawet pożyteczny, bo zapobiega zmianom rozmiaru udziergu - w obie strony. Włóczka była przeznaczona na skarpetki, są czapki. Zostało jeszcze trochę resztek, to może pokombinuję jakąś jedną parę skarpet.

      Usuń
  9. Bardzo piękne te czapki. Gapię się i gapię i myślę jak te oczka dodawać od czubka, żeby brioszka była brioszką. No cóż trzeba spróbować. Jakich drutów użyłaś do skarpetkówki? Uziemiona Gackowa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gackowo, współczuję uziemienia, ale zazdroszczę czasu wolnego na rękodzieło.
      Użyłam drutów 2,0, takich jakich używam nirmalnie do skarpet. Nie jest to jednak typowa brioszka, bo lewa strona nie wygląda tak jak prawa. Ścieg nazywa się stockinette brioche stich i podsyłam przykładowy link: https://www.youtube.com/watch?v=Oz3cr-nhn-Y

      Usuń
    2. To wszystko widzę i rozumiem, same prawe z prawej strony, jeno co drugie przerabiane, wszystko widzę. Tylko te dodawanki ... Chba mi łatwiej od dołu to zrobić. Gackowa. PS mam już dosyć siedzenia, wszystko mi się rozłazi, tyję, wyjść nie mogę. Bieda.

      Usuń
    3. Dodaje się na oczku przerabianym, trzy oczka z jednego, ot cała filozofia😉
      Ja nie jestem uziemiona i też tyję☹️ Chyba zajadam stres, a tego mi nie brakuje. W pracy z roku na rok coraz gorzej, bo młodzież jakby wyjęta z poprawczaka. A na podwórku domowym też niedobrze, bo mama z dnia na dzień coraz bardziej odpływa w nieświadomość... Ciężko, dosłownie i w przenośni.

      Usuń

Cieszę się, że do mnie trafiłaś/łeś, będzie mi miło, jeśli zostawisz po sobie ślad w postaci komentarza.