czyli przeróbek ciąg dalszy
Rok temu z hakiem wydziergałam kardigan ze 100% alpaki Dropsa. Męczyłam się z nim strasznie i wyjątkowo długo mi zeszło dzierganie, bo ponad trzy miesiące. A na koniec przyszło jeszcze zaskoczenie, gdyż po blokowaniu sweter bardzo się rozciągnął, otrzymując tym samym nazwę Extended. Nosiłam go trochę w zeszłym sezonie, ale bez specjalnego entuzjazmu. Tej zimy nie założyłam go ani razu. Dlatego zapadła decyzja o spruciu i odzyskaniu włóczki.
Nie lubię tego procesu i kiedyś traktowałam go jak wielką dziewiarską porażkę. Mozolne odplątywanie poukrywanych starannie nitek, żmudnie zwijanie w kłębki, potem rozwijanie tychże kłębków w nawoje, następnie zaś poddawanie ich gorącej kąpieli i cierpliwe czekanie na wyschnięcie wełny. Wszystko po to, by finalnie znowuż zwinięta w kłębki włóczka nie przypominała wykresu sinusa, lecz była prosta i gotowa do użycia. Obecnie nadal nie lubię prucia, ale zaakceptowałam je jako fragment dziewiarskiego doświadczenia.
Pierwsza wersja kardiganu bardzo się rozciągnęła, dzięki, albo raczej z powodu, elastyczności 100% wełny z alpaki. Nie zapobiegł temu fakt, że dziergam dosyć ściśle i niezbyt grubymi drutami nr 3,0. Wybór ściegu też nie był najtrafniejszy, bo gładki jersey sprawił, że dzianina była cienka i bardzo podatna na rozciąganie. Mogłabym uniknąć tego efektu, gdybym połączyła alpakę z inną nitką.
W tej drugiej odsłonie kardigana początkowo chciałam włączyć np. Kid-Silk Dropsa, ale ostatecznie zdecydowałam się tylko na zmianę ściegu na bardziej strukturalny. Padło na One-Color Stockinette Brioche Stich. To jest taka odmiana brioszki, gdzie przerabia się w rzędach tylko oczka prawe lub lewe, przy czym jedno oczko jest z bieżącego rzędu a jedno z rzędu poniżej. Tak więc dołożyłam sobie pracy, bo każdą brioszkę robi się dwa razy dłużej.
Listwy dorobiłam na końcu, nabierając oczka na oczkach brzegowych przodów kardiganu. Moja praktyczna uwaga jest taka, że na dwóch oczkach brzegowych należy nabrać trzy oczka na listwę, żeby później stosując ściągacz 1x1 uniknąć marszczenia się przodów.
Nie przewidziałam zapinania, więc nie bawiłam się w rozmieszczanie i robienie dziurek. Noszę go stosunkowo często, czasami spinając ozdobną agrafką.
Ja ten wzór nazywam "angielski", rzadko nim robię bo jest włóczkożerny. Kardigan bardzo ładny. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję Emilio. Wzór rzeczywiście pochłania więcej włóczki niż gładki jersej, ale jednak trochę mniej niż tradycyjna brioszka z narzutem. Za to jeśli chodzi drutogodziny to było ich sporo. Brioche jest bardzo czasochłonna.
UsuńCzy to nie jest niesamowite, że podobnie mamy na blogu ten sam motyw? Post o Plusach Prucia;-)
OdpowiedzUsuńAleż piękny ten kardigan zrobiłaś, podobają mi się eleganckie, misterne wykończenia i sam wzór, z taką fajną strukturą. Zupełnie nie widać, że jest to włóczka z odzysku:-) Pozdrawiam ciepło:-)
Oczywiście, że niesamowitym jest, jak podobnymi do siebie torami pędzą nasze dziewiarskie myśli. Pewnie przypadek, ale czy na pewno?
UsuńCzytając Twojego posta uśmiechnęłam się, bo wersja robocza mojego wpisu czekała na swoją publikację.
100% alpaka od Dropsa dała radę. Myślałam, że będzie słaba i będzie się rwać, ale nie! Miło byłam zaskoczona.
Przepraszam, ale drugie wcielenie sweterka jest zdecydowanie ładniejsze :0) mądrzę się ;0) ale obejrzałam bardzo dokładnie oba sweterki ;0)
OdpowiedzUsuńSecond jest doskonały :0)
A nie obawiałaś się troszkę, że wzór angielski będzie miał skłonność do rozciągania? Hmm... W sumie wygląda, że wyszedł bardzo zwarty ;0)
Cudny :0)
Pozdrawiam serdecznie :0)
Moniko nie masz za co przepraszać, też uważam, że druga wersja jest lepsza. W końcu po to się pruje i dzierga od nowa, żeby powstało coś ładniejszego😉
UsuńNie obawiałam się o rozciąganie, to wszerz było nawet pożądane, to wzdłuż mniej, choć nie dało się go uniknąć.
Dzianina wyszła w miarę zwarta, bo pilnowałam się i robiłam bardzo ściśle.
Pozdrowienia!
Wszystko ładnie i starannie, jak to u Ciebie :) Jedna ważna sprawa z tym pruciem - nie musisz nowych włóczek kupować! Sprytnie i oszczędnie! Niech się Second wdzięcznie nosi! Zanim go sprujesz ;)
OdpowiedzUsuńPrucie pruciem i oszczędzanie oszczędzaniem, ale z kupowania włóczek nie zrezygnuję. No, może trochę ograniczę😉
UsuńCiekawa jestem ile sezonów ponoszę ten sweter... zanim go spruję. Jego los wydaje się być nieunikniony😆
Ciekawy kardigan - zarówno wzór, krój i kolor.
OdpowiedzUsuńDziękuję Barbaro😀
UsuńRobiąc robótkę, pięknie ją wykańczasz, chowasz pieczołowicie wszystkie nitki. Nie zakładasz, że kiedyś twoja praca będzie pruta. I kiedy ten moment nadchodzi, to owo wyplątywanie, wyszukiwanie pochowanych nitek przyprawia mnie o drżenie serducha i wyrywa ze mnie mało parlamentarne słowa. Świetny kardigan! Jak zwykle niesamowicie wykonany, jak ze sklepu. Masz niesamowity dar wykańcza nią dzianin, podziwiam Cię lato bardzo:)
OdpowiedzUsuńDziękuję Danusiu za tak miły komentarz. Uśmiechnęłam się czytając, że wykonany jak ze sklepu. Jestem z pokolenia, które uważało kupny produkt za lepszy od zrobionego własnym sumptem. Choć w międzyczasie mój pogląd stał się dokładnie odwrotny, to nadal przyjmuję te słowa za komplement😆
UsuńTrzeba by było mnie posłuchać podczas prucia - musiałabym wprowadzić ograniczenie wiekowe 16+🤣
Co do jakości wykończenia - no cóż, staram się, jest w tym coś z nerwicy natręctw, ale da się z tym żyć.
Pozdrawiam już prawie wiosennie🌱🌷🌱
Bardzo podoba mi się klasa, z jaką prezentuje się ten kardigan, sposób, w jaki wywija się kołnierz. Perfekcyjny.
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło. Dziekuję.
UsuńWarto było, efekt końcowy świetny :)
OdpowiedzUsuńDziękuję pięknie😃
UsuńWitam serdecznie ♡
OdpowiedzUsuńPrześliczny jest ten kardigan, wygląda niesamowicie :) Gratuluję, naprawdę cudowny!
Pozdrawiam cieplutko ♡
To był dobry pomysł, warto było przecierpieć nielubiane prucie :)
OdpowiedzUsuńCzasem lepsze jest wrogiem dobrego, ale nie w tym przypadku😄
Usuń