czyli skarpetkowy zapał mnie nie opuszcza
Od jakiegoś czasu dziergam skarpetki prawie non stop, z krótkimi przerwami na coś innego. No cóż, wciągneło mnie bez reszty. Mała forma, szybko się dzierga, bo technikę mam już opanowaną, a więc efekt widoczny jest niemal od razu - to zapewnia mi radość i satysfakcję z mojej pracy.
Przyjemność z dziergania jest na tyle duża, że przedkładam ją nad dokumentowanie zarówno procesu twórczego jak i efektu końcowego. Wolę wrzucić na druty nową włóczkę i rozpocząć pracę nad kolejnym projektem, niż wymyślać, jak atrakcyjnie sfotografować gotowe udziergi, a następnie to po prostu zrobić. Dlatego nie dość, że zdjęcia moich skarpet są na tzw. jedno kopyto, to po drugie, mam duże opóźnienie w prezentowaniu ich tutaj na blogu.
Dzisiaj nie wymyślę już nowych, cudownych aranżacji planu dla moich skarpetkowych sesji, ale przynajmniej nadrobię zaległości w prezentacji.
Ostrzegam: trochę się tego nazbierało, więc będzie hurtowo.
Prototyp poniższego wzoru powstał jako szósta para w serii Mint Time Socks. Bardzo spodobała mi się forma skarpetek z krótką cholewką z wydłużonym tyłem, który nazwałam nadpiętkiem. Taki model bardzo ładnie leży na stopie, w co trzeba uwierzyć mi na słowo, bo nie mam odpowiedniego zdjęcia. Ozdobny motyw znajduje się tylko po zewnętrznej stronie, tak więc mamy tu konkretnie lewą i prawą skarpetkę. Włóczka to Jawoll Twin od Langa*. Bardzo dobrze mi się nią pracuje i zachwycają mnie przejścia kolorystyczne, dlatego wykupiłam prawie całą gamę kolorystyczną. Tutaj w wersji lila-róż.
Dwie bliźniacze pary tego samego wzoru w wersji miętowej oraz lila-róż.
"Half of the Rainbow Socks" i "Other Half of the Rainbow Socks" czyli Połowa i Druga Połowa Tęczy. Z jednego motka powstała jedna skarpetka z każdej pary. Pierwsza para ma nieco wyższą cholewkę, druga ma formę prawie klasycznych stopek. Razem tworzą pełną tęczę i są bogactwem koloru w kompaktowej formie.
Przy kolejnych dwóch parach wróciłam do pracy z włóczką skarpetkową Fabel od Dropsa*, której spory zapas spoczywa w moich pudłach. Można się więc będzie spodziewać nie jednej ani nawet nie dwóch par z serii Fabelowe Dropsowe. Lubię miksować ze sobą te drukowane włóczki. Efekt jest zawsze miłą niespodzianką.
Tutaj "Fabelowe Dropsowe" zmieniły troche formę - mają krótką cholewkę i nadpiętek. Uwielbiam też nazwy nadane przez producenta poszczególnym kolorom.
Pierwsza para to mieszanka Nadbrzeża (nr 914) i Głębi Oceanu (nr 917), druga zaś to kolorystyczny koktail, tzn. Czerwone Chili (nr159) zmieszane z Jagodowym Marzeniem (nr330).
Po wydzierganiu tych dwóch powyższych par z Fabel Dropsa, znowu wróciłam do pracy z Lang Jawoll Twin.
Różowe stopki z prostym żebrowanym wzorem oraz szaro-lila-róż z drobnym ażurowym motywem, powstały z tych samych motków.
Z zewnętrznego, bardziej błękitnego koloru powstały skarpetki na zamówienie mojej szwagierki. Powtórzyłam wzór z Mint Time Nr 5, zrobiłam je tylko w nieco większym rozmiarze.
Zaprezentowane powyżej skarpetki zeszły z moich drutów na przestrzeni dwóch miesięcy, między początkiem września a końcem października. Nie wiem, czy dziewięć par to dużo czy mało. Chyba w sam raz biorąc pod uwagę fakt, że przecież pracuję zawodowo i że w tym samym czasie wydziergałam również sporych rozmiarów szal, który ciągle jeszcze czeka na chowanie nitek, blokowanie, sesję fotograficzną, i dopiero potem wpis na blogu.
*Post nie jest sponsorowany, podaję nazwę włóczki i producenta, w celu wymiany dziewiarskich doświadczeń.
Cudowne skarpetki, super kolorystyka. Ilość zrobionych przez Ciebie par robi wrażenie, szczególnie że pracujesz i robiłaś w międzyczasie szal.
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa. Ilość może robić wrażenie, a jest to wypadkowa mojego uzależnienia od dziergania (po prostu muszę machać drutami i już) oraz wprawy, która z każdą kolejną parą pozwala mi dziergać szybciej. Choć nie dam rady wydziergać pary w jeden dzień :(
UsuńRano obejrzałam Twoją skarpetkową kolekcję z telefonu, teraz podziwiam je na dużym ekranie komputera, co za rarytasy. Im więcej tym lepiej, tym piękniej, podoba mi się ta obfitość, ta różnorodność. Dla każdej wersji znalazłabym odpowiedni dzień i nastrój, z przyjemnością bym je nosiła:-) Cudne te zapiętki. Gratuluję też pomysłu na miksowanie fabela, to są piękne kolory, ale pomieszanie ich dodatkowo wydobywa ich urodę. Co do sesji zdjęciowych, nie zawsze są ku temu warunki, niedawno pokazałam na blogu kilka par skarpet sfotografowanych na jesiennej wycieczce, natomiast ostatnia para dziergana w ramach testu ma skromne, surowe zdjęcia robione w domu i tak też jest dobrze:-) Twoje zdjęcia skarpet są piękne, doskonale eksponują urodę dzianiny i nie potrzebują obsypywania dodatkowymi dekoracjami :-)
OdpowiedzUsuńChoć Fabel nie jest moją ulubioną włóczką, to dziergam nią ze względu na duży wybór oraz przystępną cenę. Lubię też patrzeć na zaskakujące efekty kolorystyczne, jakie daje mieszanie dwóch drukowanych włóczek. Jawoll Twin jest włóczką o wiele milszą w dotyku i też nie jest nudna w dzierganiu - lubię wypatrywać przejścia jednego koloru w drugi.
UsuńA wiesz, że jestem jak szewc, co to bez butów chodzi? Chcę powiedzieć, że mam tyko 3-4 pary, które noszę. Pozostałe zaś czekają w pudle na moją decyzję, w jaki sposób zacząć je sprzedawać. Trudno się będzie rozstać, ale kiedyś ten monent nastąpi:)
Podpisuję się pod powyższym stwierdzeniem Marii - Twoje skarpety same wystarczą! Ten kolaż na początku mówi wszystko o Twoim skarpetkowym wirusie ;) Dobrze, że robisz krótkie przerwy na inne czynności (jedzenie, spanie, etc. ;))) Osobiście nie noszę takich krótkich skarpet, nie lubię, ale nie przeszkadza mi to nacieszyć się Twoją najnowszą kolekcją. :))))
OdpowiedzUsuńChciałbym, żeby doba była dłuższa, i żeby moje ciało nie buntowało się, gdy za długo siedzę i dziergam:) Mogłabym szybciej i więcej... No cóż, mam tylko dwie ręce, więc projekty muszą ustawiać się w kolejkę:)
UsuńJa lubię właśnie takie krótkie skarpety i dobrze się składa, bo jeden motek idealnie wystarcza mi na dwie sztuki.
Cieszę się, że cieszysz oko moją kolorową kolekcją;)
Faktycznie Cie wciągnęło 🙈
OdpowiedzUsuńI chyba już nie puści;) Kiedyś wplatałam skarpety między swetry, teraz jest na odwrót;)
UsuńŁo matko, jak u ciebie pięknie! Tęczowo, kolorowo, skarpetkowo. Włóczka Jawoll jest niesamowita, te miękkie przejścia kolorów są takie urokliwe. Chyba się skuszę na włóczkę, ale raczej powstaną z niej mitenki, bo ze skarpetami mi nie poszło. Może to wina włóczki, która nie pokazała mi swojego piękna. Śliczne są twoje skarpety, nie przestawaj je dziergać, bo jesteś już ich mistrzynią:)))
OdpowiedzUsuńTak, piękna jest i cena nie powoduje ogromnej dziury w budżecie;)
UsuńFajne są też jednokolorowe Jawoll Superwash, w moim odczuciu bardziej puchate (jeśli można w ogóle tak powiedzieć o cienkiej włóczce skarpetkowej) niż Jawoll Twin.
Bez obaw, nie zamierzam spocząć na skarpetkowych laurach, lecz próbować nowych włóczek i wzorów. Ale najpierw muszę wyrobić zapasy;)
Dziękuję i pozdrawiam.
O Matyldo!
OdpowiedzUsuńA ja mam przez osiem lat nieustannego dziergania 1 (słownie: jedną!), parę skarpet na koncie!? ;0)))
Twoje skarpetki są przecudne! Wszystkie!
Pozdrawiam serdecznie :0)
Wszystko przed Tobą! Ja jeszcze dwa lata temu miałam kilkanaście, jeśli nie kilkadziesiąt lat nieustannego dziergania i zero skarpet na koncie;-) Potem coś zaskoczyło i wpadłam jak śliwka w kompot:-)
UsuńDziękuję i pozdrawiam
Ależ piękna kolekcja! Te kolory od Langa!!! Ale przede wszystkim Twoje wykonania!!!!!!! Zachwycają mnie wszystkie skarpetki, które pokazujesz, jestem pod wrażeniem równiutkich oczek, braku widocznych jakichkolwiek łączeń, a nadpiętki to jest tak wspaniała rzecz, że pewnie kiedyś zgapię, jeśli będę produkować krótkie skarpetki.
OdpowiedzUsuńBrawo!!!
Ach, jak miło się te zdjęcia ogląda:)
A mnie się tak miło czyta taką opinię:-) Staram się robić równe oczka i cieszę się, że to widać. Nie opatentowałam nadpiętków, więc można odgapiać. Mało tego, bardzo niezgrabnie opisałam sposób ich wykonania w którymś z poprzednich skarpetkowych postów lub w komentarzu pod takowym. Będę tylko wdzięczna za wzmiankę o mnie;) Miłego dziergania.
UsuńSuper skarpety, ciekawa kolorystyka! Widać, że włożyłaś dużo pracy w ich zrobienie. Kolory są naprawdę nietypowe, a skarpety wyglądają na całkiem ciepłe - idealne na zimowe wieczory, ale i na prezent dla bliskiej osoby. :)
OdpowiedzUsuńSkarpety są wełniane, więc chociaż cienkie, to mimo wszystko ciepłe.
UsuńRzeczywiście trzeba się trochę napracować, ale ja to bardzo lubię😆
Fantastyczna kolekcja. Te z wydłużoną cholewką bardzo mnie intrygują, ale mam za małe doświadczenie skarpetkowe żeby zrobić podobne. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń