czyli Regenerate jako trzecie życie włóczki
Nie wiem dlaczego, ale "leśny zielony" Nord Dropsa nie potrafi u mnie zagrzać miejsca w jednym udziergu. To już trzecia odsłona tej włóczki.
Pierwszy kardigan, który nie został uwieczniony na żadnym zdjęciu, wydziergałam w oryginalnym jednolitym uni kolorze. Nosiłam go często przez dwa sezony zimowe, ale w końcu mi się opatrzył i znudził. Sprułam go, wełnę poddałam eksperymentalnemu farbowaniu i z odzyskanej włóczki wydziergałam kardigan Recycled. Jednakże nie zaprzyjaźniłam się z nim na dłuższą metę. Założyłam kilka razy i wylądował gdzieś na dnie szafy.
W tym sezonie zimowym wykrzesałam z siebie trochę energii i sprułam nienoszony sweter. Gdybym miała w domu jakieś barwniki, to zapewne po raz drugi zafarbowałabym włóczkę. Skoro jednak nie miałam, potraktowałam nawoje tylko goracą wodą, w celu rozprostowania nitki.
Z każdą kolejną przeróbką jest coraz mniej włóczki, bo nie da się uniknąć pewnych strat. Dlatego od początku było oczywiste, że będę musiała włączyć jakąś inną wełnę. W wyniku moich skarpetkowych szaleństw mam do dyspozycji dużo resztek pozostałych po ich produkcji. W tym projekcie wykorzystałam dwa kolory drukowanego Fabel Dropsa.
Przy okazji dziergania okragłego karczku potrenowałam również technikę żakardu. Doszłam nawet do pewnej biegłości w prowadzeniu równocześnie dwóch nitek bez wspomagania się gadżetami typu pierścionek. Nauczyłam się układać je z odpowiednim dystansem na palcu wskazującym lewej ręki, ale marzy mi się opanowanie umiejętności prowadzenia jednego koloru prawą ręką a drugiego lewą. Niestety jest to chyba marzenie ściętej głowy, bo w tym zakresie moja koordynacja jest zerowa.
Nie umiem także tak zawijać nitki, żeby uniknąć długich, luźnych odcinków z tyłu robótki. Jest to kolejne wyzwanie, z ktorym chcę się zmierzyć przy okazji następnego żakardu. Planuję pokusić się także o jakiś ambitniejszy wzór, bo ten wykorzystany w prezentowanym swetrze jest dla totalnie początkujących. W swej prostocie pozwala nie rozpraszać się skomplikowanymi schematami, lecz skupić się na samej technice dziergania. Łatwość wzoru nie umniejsza jednak jego atrakcyjności, zwłaszcza gdy jedna z nitek jest gradiendowa lub drukowana.
Natomiast odpowiednie napięcie nitek, chociaż też nie jest łatwe, nie sprawia mi już kłopotu. Jest to moim zdaniem najłatwiejsza umiejętność do wytrenowania.
W zamierzeniu sweter miał być dla starszej córki, ale okazał się za duży, tak więc pozostał u mnie. Jest bardzo ciepły i czeka na siarczyste mrozy, bym mogła w nim chodzić i nie czuć się w nim jak w saunie.
Mam nadzieję, że to już ostatnie wcielenie tej włóczki. Chociaż widać na niej ślady użytkowania, to trzeba jednak przyznać, że jak na wszystkie te zabiegi, którym została poddana, to daje radę i jest bardzo wytrzymała.
Panie i Panowie, po pierwszm wcieleniu swetra No name i drugim Recycled, mam zaszczyt przedstawić Państwu Regenerate, czyli jego trzecią odsłonę:
Sweterek śliczny. Podziwiam "pruciową" cierpliwość, ja pewnie bym wyrzuciła albo oddała. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję Emilio:-) Moja cierpliwość ma swoje granice. Nie mam jej do prucia i odzyskiwania wełny ze swetrów, które dziergałam w dwie nitki. Rozdzielenie ich jest chyba niemożliwe. I zdarzyło mi się wrzucić taki nienoszony sweter do kontenera PCK.
UsuńWłaśnie pruję sweter robiony w dwie nitki i rozdzielam je. Owszem, jest to wyzwanie:-)
UsuńChylę czoła😆
UsuńJak dobrze, że po skarpetkach zostają resztki, które mogą odmienić tak wielki projekt , jak Twój sweter. Udzierg teraz taki energetyczny. Bardzo się cieszę, że dobrze odzywasz się o tej włóczce, bo mam komplet szarego Nordu na sweter dla męża. Nie daj się chłodom i mrozom, pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńDużo dziergałam z Nordu i nie mogę na nią narzekać. Jest moją ulubioną włóczką na swetry, ale nie przetestowałam zbyt wiele swetrowych wełen. Uważam, że stosunek ceny do jakości w przypadku tej włóczki jest rewelacyjny.
UsuńA po skarpetkach mam tyle resztek, że śmiało mogłabym wydziergać pełnowymiarowy koc😉
Kompletnie nie widać trzeciego życia na włóczce. Bardzo, bardzo ładny sweter. Świetny projekt, kolory dobrałaś perfekcyjnie. Kiedy zaczniesz spisywać projekty i się nimi dzielić? Masz niesamowite pomysły!
OdpowiedzUsuńDzięki wielkie Danusiu. Nie wykluczam, że kiedyś dojrzeję do spisywania projektów. Muszę jednak najpierw opanować język dziewiarski. Pewnie byłoby mi łatwiej, gdybym korzystała więcej z gotowych wzorów. No i musiałabym skrupulatnie notować kolejne etapy pracy, a nie robię tego. A potem jeszcze cały proces testowania. No nie wiem, czy dałabym radę wszystko ogarnąć. Może na emeryturze🤔😁
UsuńSuper sweter, ciekawa kolorystyka. Nie widać, że sweter powstał z włóczki z odzysku z poprzednich projektów.
OdpowiedzUsuńTrochę widać, że włóczka nie jest pierwszej młodości, ale tylko trochę. Dziękuję Barbaro za pochwałę swetra.
UsuńMoim zdaniem to najpiękniejsze wcielenie tej włóczki, sweterek jest cudny ! Już poprzednie farbowanie nadało włóczce szlachetniejszego wyglądu, a teraz z dodatkiem kolorowego żakardu wygląda rewelacyjnie. Bardzo udana metamorfoza :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci tajemnicza mp😀 za skomplementowanie metamorfozy. Bardzo mi miło, że moja praca Ci się spodobała.
UsuńZ zielenią Ci do twarzy, dobrze ze został u Ciebie. Ja ostatnio po 6 latach noszenia sprulam sweter z Limy dropsy. Jeszcze jednak nie mam pomysłu na nowy sweter. Tak z ciekawości spytam o szczegóły gorącej kąpieli dla wyprostowania . Nigdy tego nie próbowałam .
OdpowiedzUsuńDziękuję Anno za komplement.
UsuńA propos traktowania wełny wrzątkiem: kiedyś wykonceptowałam, że skoro farbuje się wełnę poprzez doprowadzenie wody z pigmentem do wrzenia, to ze zwykłym prostowaniem mogę zrobić podobnie. Wełnę w formie nawojów wkładam do ciepłej wody i powoli podgrzewam do zagotowania. Studzę, odsączam, wieszam do wyschnięcia. Wiem, że można prostować też nad parą, ale jeszcze nie próbowałam.
Ależ piękny jest ten sweter, kolorystyka, wzory, staranny żakard i urocze warkoczyki. Prucie nienoszonych swetrów popieram, zwłaszcza gdy jest pomysł na kolejny:-)
OdpowiedzUsuńTeż popieram powtórne wykorzystywanie wełny, choć nie stronię także od włóczkowych zakupów.
UsuńMario, dziękuję pięknie za miłe słowa, przekażę swetrowi, że się podoba🤣
I ja nie należę do stroniących od zakupów:-) Powiem nawet, że łatwiej mi się kupuje, gdy wiem że jeśli nie wyjdzie w jednym projekcie to wykorzystam do innego:-)
UsuńTo wcielenie było chyba włóczki przeznaczeniem! Bardzo mi się podoba i zestawienie z Fabelami i delikatny wzór z warkoczykami i oczywiście, jak to u Ciebie, precyzja w detalach (wykończenie ściągaczy!). O prowadzeniu włóczki na dwóch dłoniach nie czytałam jeszcze, ale też wątpię w swoją koordynację. Dochodzenie do technicznej wprawy na łatwych i powtarzalnych wzorach to taktyka genialna w swej prostocie - dzięki za oświecenie! Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńDo trzech razy sztuka! Nie zamierzam więcej eksperymentować z tą konkretną włóczką. Dokończy żywota w tym swetrze. Warkoczyki, owszem, są elementem dekoracyjnym, ale w trakcie dziergania pełniły rolę miarki i motywatora - jeszcze parę rzędów, żeby dokończyć motyw. Bez tego byłoby bardzo nudno.
UsuńNiesienie kaganka oświaty to mój zawód, czuję się usatysfakcjonowana🤣
Właśnie dlatego kocham dzierganie bo daje tyle możliwości przemiany starego w nowe. Jasne że w trakcie prucia powstają straty w głównym kolorze ale to następne wyzwanie jak je uzupełnić. Skarpetkowe resztki wykorzystałaś po mistrzowsku. Wszystko do siebie pasuje i pięknie wygląda. Sweterek jest świetny i ja już bym go więcej nie pruła🤗
OdpowiedzUsuńZaskoczona jesten Nordem, który tak dzielnie zniósł wszystkie operacje i przetrwał w znakomitej kondycji.
Też doceniam tę możliwość i jak widać korzystam z niej. Z prawie 100% pewnością nie będę już przerabiać tego swetra. Nawet, gdy mi się już znudzi. Wtedy go oddam.
UsuńNord w tym przypadku dzielnie zniósł moje wielokrotne zabiegi, ale w innym swetrze uległ kocim pazurom. Miałam wtedy okazję do nauczenia się prawie niewidocznego cerowania🤣
W Fabel Dropsie podoba mi się efekt, jaki daje połączenie dwóch różnych włóczek. To zawsze jest niespodzianka.
Te kolorowe wstawki ładnie ożywiają sweterek. Sam kolor bazowy też jest urodziwy, ale razem tworzą bardzo udaną całość. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście w takcie dziergania z przyjemnością patrzyłam jak kolory się przenikają i jak jasna zieleń z niuansami żółcieni i pomarańczu rozświetlają górę swetra. Dziękuję za miły komentarz.
UsuńAle cudo!!! Ja bym w kółko nosiła, nawet kosztem gotowania się:). I jeszcze doszyłabym wielką metę (czyli metkę) z wielkim napisem "sama zrobiłam" albo "jam to wydziergała" albo coś w tym stylu. Masz powód do dumy. Poza wspaniałym wynikiem Twojego żakardowania, niezwykle podobają mi się te ozdobne elemenciki na niby-gładkiej całości. Na pewno bardzo umilały pracę przy tej części:)
OdpowiedzUsuńCudny, cudny, cudny!!!
Jestem bardzo, bardzo zaskoczona tak entuzjatycznym odbiorem tego swetra. Z jednej strony czuję się trochę onieśmielona, z drugiej zaś bardzo, ale to bardzo cieszę się z takich reakcji. Bardzo Ci Olu dziękuję.
UsuńMetki nie będę wszywała, chyba, że dorobię się takiej z własnym logo😉 Kto wie, może już niedługo🤔
A te drobne elemenciki, o których piszesz, to są takie popychacze robótki do przodu, takie motywatory. Bez nich bardzo by mi się dłużyło.
Własna metka z własnym logo to doskonały pomysł, Twoje projekty na to zasługują. A zaraz potem sklep ze skarpetkami. Piszę to zupełnie poważnie.
UsuńZaczynam powoli oswajać się z tą myślą. Logo już jest. Niedługo się pochwalę🤫
UsuńPo prostu brak mi słów! Jest przepiękny!!! I kolorystyka, i wzór, i faktura. Prezentuje się doskonale, i podobnie jak moje poprzedniczki, też jestem zdania, że powinnaś projektować ubrania i spisywać wzory - masz tak dopracowane szczegóły i tak pięknie potrafisz dobrać do włóczki model i wzór!
OdpowiedzUsuńJoanno, dziękuję Ci za taką budującą opinię. Muszę się chyba czegoś mocno przytrzymać, bo duma mnie rozpiera i zaraz odlecę 😆 Podziwiam projektantki, które spisują i publikują wzory. Ja nie jestem jeszcze na tym etapie. Brakuje mi znajomości terminologii dziewiarskiej. Kiedy ją opanuję i dodam do tego systematyczność oraz konsekwencję, to może się odważę. Dobranoc, idę spać w bardzo dobrym humorze.😌
UsuńHmmm...
OdpowiedzUsuńUwaga!
Mądrzyć się będę :0)
Ściągacze z przekręconych oczek :0)
Idealnie wykończony dekolt :0)
Oczka perfekcyjnie zakończone, sposobem, na którym ja poległam ;0) Doskonale wrobiony wzór sweterka :0)
I wreszcie żakardowy karczek, idealnie równe oczka, co świadczy o doskonałym naprężeniu nitki po lewej stronie :0)
Do tego kolory w żakardzie, które nadają życia tej bądź co bądź ponurej zieleni ;0)
Jak na mój gust to, to wcielenie sweterka jest do-sko-na-łe!
Pozdrawiam serdecznie i wracam jeszcze trochę popatrzeć :0)
Moja reakcja☺️🙃😁
UsuńMoniko, tak pochlebna opinia wytrawnej dziewiarki, która dostrzega każdy szczegół i przed którą nic się ukryje, jest jak miód na moje dziewiarskie serce. Dziękuję Ci bardzo, zrobiłś mi kolejny dzień😉
Bardzo się cieszę, ale sama to zrobiłaś :0)) ja tylko podsumowałam TWOJĄ pracę :0)
UsuńMiłego dnia :0)))
Ps.
Dziękuję :0*
Jak spod igły. W ogóle nie widać, że to trzecie życie 👌👍
OdpowiedzUsuńDzięki, trzeba oddać honor włóczce, która dzielnie znosi moje tortury😆
Usuń